5

E.L.F. - STUDIO Flawless Finish Foundation SPF15

E.L.F. Flawless Finish Foundation (34 złote za 23 gramy) to podkład, który ma naszej twarzy nadać półmatowe, świeże wykończenie, i zapewnić całodniowy efekt pięknej cery. Muszę powiedzieć, że podchodziłam do niego jak do jeża, głównie za sprawą wcześniejszego doświadczenia z elfową bazą pod cienie do powiek. Nauczona jednak doświadczeniem, które mówi mi, że każda, nawet najlepsza pod słońcem firma ma w swojej ofercie buble, postanowiłam zapomnieć o niedawnej porażce i zacząć testować Flawless z czystą kartą.
Opakowanie jest po prostu śliczne - ciężkie, wykonane z przydymionego, matowego szkła, z porządnym, czarnym zamknięciem. Wszystko to sprawia, że produkt wygląda na drogi i nawet nieco ekskluzywny.
Sam podkład ma delikatny zapach bliżej nieokreślonych, ale przyjemnych perfum. Jego konsystencję można określić jako nieco gęstszy fluid, co czyni go bardzo wydajnym w użyciu - generalnie starcza mi jedno wyciśnięcie pompki, żeby pomalować sobie całą twarz. Mimo swojej treściwej faktury, nie jest to podkład ciężki, nie sprawia, że czuję się, jakbym miała na sobie maskę. Wręcz przeciwnie, idealnie stapia się ze skórą i mam nawet wrażenie, że nieco adaptuje się do jej naturalnego koloru. Nie utlenia się jakoś wyjątkowo bardzo, co jest dla mnie dosyć ważne, bo ostatnio zauważyłam, że im więcej ciepła przy aplikacji (im większe tarcie po twarzy na przykład), tym niektóre podkłady robią się bardziej różowe/pomarańczowe. E.l.f tego nie robi.
po lewej brak podkładu, po prawej E.L.F. - STUDIO Flawless Finish Foundation
Uważam, że ma całkiem dobre krycie. Nie jest to kamuflaż, więc nie będzie krył w 100%, ale jeśli macie drobne niedoskonałości, czy tak jak ja, rumieniec pojawiający się nagle i znikąd, to Flawless spokojnie sobie z nimi poradzi.
Wykończenie jest autentycznie pół matowe, można dopatrzyć się ładnego połysku na buzi tu i tam, podkład bardzo dobrze odbija światło, ale nie sprawia, że skóra błyszczy się jak plastik. Jest to jednak podkład płyny, więc jako taki wymaga ustabilizowania pudrem wykańczającym, w innym przypadku zacznie wam wędrować po twarzy i "spływać", na to nie ma rady. Po przypudrowaniu jednak nie zauważyłam większych migracji, podkład zaczął mi się rolować w drobnych zmarszczkach mimicznych i na brodzie mniej więcej około 11 godziny noszenia, do końca dnia nie zauważyłam, żeby ścierał się, czy znikał z twarzy. Co najważniejsze - nie wchodził mi w pory, a mam naprawdę rozszerzone pory i to, czego najbardziej nie znoszę w podkładach, to to, jak potrafią podkreślić tą wadę (efekt truskawki).
Zmywa się go łatwo, wystarczy cokolwiek macie pod ręką.
Generalnie jestem z niego bardzo zadowolona, jeśli poszukujecie teraz podkładu dla siebie, to warto wziąć go pod uwagę.
Czy miałyście już z nim jakieś doświadczenia?
Podzielcie się!
Produkt ten otrzymałam do testów od sklepu Kosmetykomania.pl, co nie wpływa jednak w żaden sposób na to, jak jest one przeze mnie postrzegany i opisywany.

5 komentarze:

Unknown pisze...

lubie elfowe kosmetyki i chyba predzej czy pozniej sie na niego skusze- teraz mam podklad mineralny i jestem zachwycona:P!

zoila pisze...

Wygląda ciekawie :)

Anonimowy pisze...

nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku e.l.f - ale to będzie chyba mój pierwszy zakup:)

bogusiam.pinger.pl

karminowe.usta pisze...

A jak jest z gamą kolorystyczną? Są jakieś naprawdę jasne odcienie?

barwy.wojenne pisze...

Prezentowany przeze mnie odcień to porcelain, jest to najjaśniejszy odcień w palecie tych podkładów i z czystym sercem mogę powiedzieć, że jest naprawdę, naprawdę blady. Nie ma też tylu różowych tonów, które zazwyczaj przypisane są do określenia porcelanowy. Resztę kolorów możesz zobaczyć tutaj http://www.eyeslipsface.co.uk/product~prodID~268.htm
Pozdrawiam!

Back to Top Najlepsze Blogi