Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Out of Space. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Out of Space. Pokaż wszystkie posty
18

Poranne zakupy

Sprzedawczynie w Naturze muszą mnie mieć za lekko szurniętą, gdy tak niemal codziennie przychodzę i sprawdzam, czy rozświetlacz z Crystalliced został dołożony... Niestety nie ma go nigdy, gdy ja przychodzę (najczęściej ktoś go kupił przede mną kilka minut, a panie nie gwarantują kolejnej dostawy).
Ale skoro już jestem, rozglądam się i prawie nigdy nie wychodzę z pustymi rękami. Tak było i tym razem - złapałam ostatni Snow Flake Mascara Topper z kolekcji Crystalliced (cena to około 8 złotych):
Oraz przecenioną (i ostatnią) pomadkę Catrice z kolekcji Out Of Space z zeszłego lata. Wcześniej kosztowała 15,99 złotego, teraz była o 5 złote tańsza (11,99 złotego). Jako że mam już odcień Discover Purple Pluto!, wzięłam My Milkyway:
Efekt jaki an ustach daje ta pomadka, kojarzy mi się z Dazzle Lipstickami MAC oraz błyszczykami z kolekcji Crystalliced od Essence.
13

Catrice Out of Space - Gel Eye Liner - Empire Behind The Sun

Out of Space to limitowana kolekcja marki Catrice na czerwiec/lipiec tego roku (u nas pojawiła się w sierpniu), a zainspirowana kosmicznymi, planetarnymi kolorami, i chyba trochę tegorocznymi błyszczącymi trendami z pokazów. W skład tej kolekcji wchodziły między innymi trzy żelowe eyelinery, ale ja posiadam, niestety, tylko jeden z nich:
C01 Empire Behind The Sun (15,99 złotego za 2,2 ml) - w opakowaniu wygląda na stare złoto z zielonymi tonami i żółto złotymi drobinkami zatopionymi w środku. W rzeczywistości na oku kolor przypomina bardziej białe złoto, trochę gubi swoje zielone tony, bardziej widoczne stają się srebrne i żółte refleksy.


Uważam, że opakowanie, tak samo jak opakowania reszty serii kosmetyków jest bardzo ładne i wygląda bardzo porządnie.
Konsystencja produktu to absolutnie nie jest typowo żelowa konsystencja eyelinera, powiedziałabym, że to coś między musem, kremem a żelem. Jest bardzo miękki i ma w sobie to "mokre" uczucie, które zawsze towarzyszy produktom w musie. Bardzo dobrze nabiera się na pędzelek i dobrze przenosi na powiekę. Jest średnio napigmentowany, aplikacje trzeba powtarzać dwa razy aby osiągnąć pełne, równe krycie. Dzięki bogu bez względu na to ile napakujemy sobie produktu na oko nie skończymy z popękanym efektem starożytnej skorupki.
Dużym minusem tak miękkiej konsystencji jest fakt, że eyeliner wydaje się nigdy nie wysychać do końca i cały czas jest podatny na migracje po powiece oraz odbijanie się. Te przykrości jednak całkowicie znikają, kiedy eyeliner nałożymy na bazę pod cienie do powiek, wtedy eyeliner zyskuje wiele na trwałości (na mnie wytrzymał 2 godziny bez bazy i 10 godzin z bazą).
Produkt świetnie nadaje się też jako kolorowa baza, która wzmocni kolor cienia, a także jako kremowy rozświetlacz w kąciku oka, a nawet na kościach policzkowych.
Bardzo ciekawa jestem innych kolorów, szczególnie niebieskiego, tego eyelinera!
Może wy już je miałyście?
Podzielcie się!
14

Catrice - Out of Space - pomadka 02 Discover Purple Pluto!

Out of Space to edycja limitowana kosmetyków kolorowych Catrice na czerwiec lipiec, więc w Polsce wprowadzone w sierpniu (nie rozumiem pokrętnej logiki polskich dystrybutorów, ale dobrze, że w ogóle doszła!).
W kolekcji znalazły się dwie pomadki, które swoim wykończeniem do złudzenia przypominają mi Dazzle Lipsticki MAC (też limitowane). Niestety udało mi się nabyć tylko ciemniejszą z tych dwóch.
Discover Purple Pluto! - w opakowaniu wygląda na popielasty fiolet z zatopionymi błękitnymi, złotymi i granatowymi drobinkami. W rzeczywistości na ustach jest raczej przejrzysta z delikatnym tylko przebłyskiem fioletowego koloru i wyraźnymi drobinkami wyglądającymi jak małe migotliwe klejnociki. Szminka jest mięciutka, kremowa i z łatwością rozprowadza się na ustach. Mimo swojej kremowej konsystencji jednak nie wylewa się poza kontur ust i nie migruje po twarzy, ani sama szminka, ani drobinki nie znalazły się w żadnych niepożądanych przeze mnie miejscach.
Catrice - Out of Space - 02 Discover Purple Pluto! (z fleszem)

Catrice - Out of Space - 02 Discover Purple Pluto! (w cieniu)
Ma przyjemny, cukierkowy zapach, nie smakuje niczym szczególnym. Mimo drobinek nie pozostawia drapiącego uczucia na ustach, nie plami i nie podkreśla suchych skórek. Nie wysusza też ust, ale nie ma też właściwości pielęgnacyjnych, a jeśli ma, to ja ich nie zauważyłam. Trwałość oceniam na 3 godziny, po tym czasie kolor zaczyna się ścierać.
Catrice - Out of Space - 02 Discover Purple Pluto! (z fleszem)
Catrice - Out of Space - 02 Discover Purple Pluto! (w cieniu)
Opakowanie też uważam za bardzo udane, przypadło mi do gustu, jest w miarę ciężkie i wygląda na porządne.
Czy wy też zakochałyście się w tej edycji Catrice? Czy tak jak ja lubicie małe bling bling na ustach?
Podzielcie się!
27

Catrice - Out of space - wypiekane cienie do powiek

Myślałam, że się powstrzymam, ale nie byłam w stanie, chociaż uwierzcie mi, przez kilka tygodni byłam naprawdę bardzo dzielna!
 
Ostatecznie jednak uległam serii limitowanej Out of Space, ze względu na te piękne kosmiczne błękity!
Przedstawiane tu przeze mnie cienie wchodzą właśnie w skład tej serii (15,99 za 1g), są to produkty wypiekane, więc należące do kategorii moich ulubionych.
C01 Supernova Skywalker - w opakowaniu widać bardzo błękitną niebieskość pomieszaną z granatem, wyglądającą jak zachmurzone, letnie niebo, na oku jest to  piękny podniebny błękit ze srebrnymi i granatowymi drobinkami, cień ma metaliczne wykończenie. Mimo swoich drobinek nie nakłada się na powiekę "skorupką" i nie ma tego typowego pokruszonego i kłującego efektu brokatu. Bardzo dobrze się rozprowadza, jest mocno napigmentowany, dobrze się blenduje i łączy z innymi cieniami.
 
C05 Venus vs. Mars - w opakowaniu wygląda jak powierzchnia skał kopalnianych z których wydobywa się złoto. Na powiece to ciemnoszary granat z połyskującymi granatowymi i złotymi drobinkami, jest to kolor, który idealnie nadaje się na smokey. Cień ma metaliczne wykończenie. Mimo swoich drobinek nie nakłada się na powiekę "skorupką" i nie ma tego typowego pokruszonego i kującego efektu brokatu. Bardzo dobrze się rozprowadza, jest mocno napigmentowany, dobrze się blenduje, miałam małe trudności z łączeniem go z innymi kolorami, przy tym kolor odrobinę się ulatnia, ale spokojnie można dołożyć na oko kolejną jego warstwę.


Nie zauważyłam, żeby cienie w tragiczny sposób osypywały się pod oko, nawet migotliwe drobinki tego nie robią, więc nie bójcie się, że będziecie wyglądać jak Cher w trasie koncertowej!
Trwałość oceniam na cztery godziny bez bazy, po tym czasie cienie zaczynają rolować się w załamaniu powieki, z bazą trwałość to 12+ godzin bez żadnego znikania koloru itd.
Od lewej: C01 Supernova Skywalker i C05 Venus vs. Mars (z fleszem)
Od lewej: C01 Supernova Skywalker i C05 Venus vs. Mars (bez flesza)
Podsumowując - jeśli kochanie wypiekane cienie, to ta edycja jest absolutnie godna polecenia!
Czy już się w nie zaopatrzyłyście? Dlaczego u nas są takie braki i opóźnienia w edycjach limitowanych Catrice?
Podzielcie się!
Back to Top Najlepsze Blogi