14

The Body Shop - Hemp Hand Oil

Hemp Hand Oil (35 złotych za 15 mililitrów) od The Body Shop to młodszy brat kremu do rąk Hemp Hand Protector, o którym już pisałam (i nadal ciężko mi bez niego żyć zimą).
Gdy tylko dowiedziałam się, że TBS zwiększa gamę produktów do pielęgnacji dłoni, to właśnie olejek przykuł najbardziej moją uwagę. Jako że okresowo mam problemy z suchością dłoni, a Hemp to też jedyna seria, której używa mój chłopak, zdecydowałam się na olejek. Przy okazji kupiłam chłopakowi krem do twarzy z Hempa (i o nim przeczytacie wkrótce).
Teraz jednak przejdźmy do meritum - olejku!
Opakowanie to mała, nieprzezroczysta, brązowa buteleczka z zakraplaczem. Jest dość ciężka, ale jednocześnie nie ma żadnych problemów z jej przenoszeniem w torebce, a przy okazji grubość szkła pozwala na brak strachu o zabrudzenie wszystkich innych rzeczy w razie upadku:) Grafika na opakowaniu nawiązuje stylistycznei do całej serii - mamy narysowany liść konopi na zielonym tle.
Co do działania, to moim zdaniem jest doskonałe. Olejek aplikowany na przesuszone miejsca prawie natychmiast sprawia, że stają się one miękkie, a po kilku dniach czerwona, sucha skóra się całkiem regeneruje. Chyba jednak ważniejsze jest dla mnie to, że można Hemp Hand Oil wmasowywać w skórki! Staja się one dzięki niemu miękkie i bardziej podatne na pielęgnację, a przy tym od czasu, gdy go używam, nie zauważyłam żadnych zadziorków przy płytce paznokcia:)
Jedyne zastrzeżenie, jakie mogą mieć niektóre osoby, tyczy się zapachu - jest on typowo apteczny, ziołowy! Mnie przypadł do gustu, ale wiem, że ma tak samo wielu przeciwników, co zwolenników:)
Produkt ten jest bardzo wydajny (jak i cała seria Hemp), co rekompensuje dość wysoką cenę wyjściową. Ja swojego używam od 3 tygodni 2 razy dziennie (podobnie mój chłopak), a w opakowaniu zostało jeszcze pół zawartości:)
Jeśli więc szukacie specyfiku, który "uratuje" i "odnowi" Wasze dłonie lub chociaż skórki przy paznokciach, Hemp Hand Oil będzie doskonałym wyborem.
Lubicie serię Hemp? Stosowałyście może inne specyfiki od The Body Shop służące do pielęgnacji skóry dłoni?
Podzielcie się!

Składniki:
Prunus Amygdalus Dulcis Oil (Skin-Conditioning Agent), Helianthus Annuus Seed Oil (Emollient), Cannabis Sativa Seed Oil (Skin-Conditioning Agent), Sesamum Indicum Seed Oil (Skin-Conditioning Agent), Parfum (Fragrance), Tocopherol (Antioxidant)

14 komentarze:

kleopatre pisze...

Ja wlasnie rozgldam sie za jakas porzadna pielegnacja dla dloni. Przyjrze sie mu:)

barwy.wojenne pisze...

polecam:) jak i cała serie HEMP:)

Obsession pisze...

Kuszący :) Szkoda tylko bo ja bym wolała mniej apteczne opakowanie, ale i tak chetnie bym go wypróbowała :)

Tanyia pisze...

Od wczoraj pilnie szukam czegoś regenerującego na ręce. Chyba w końcu zdecyduje się na ten olejek i krem i mam nadzieję, że to będzie dobry wybór :))

KOSMETASIA pisze...

Tez go testowalam w ostatnim czasie :) Mnie jedynie denerwuje to, ze dlonie sa tak bardzo tluste..

Jesli jestes ciekawa mojej opinii, to zapraszam :)
http://kosmetasia.blogspot.com/2011/10/zelowo-olejkowy-zawrot-gowy-tbs.html

zoila pisze...

Będę miała go w pamięci zimą :)

Wolę prosto! pisze...

uwielbiam ten olejek :) świetnie nawilża, moje skórki i paznokcie świetnie na niego reagują :) jesienią i zimą już zawsze będzie ze mną :D

Gffgvhhhhffxx pisze...

Tak strasznie kusisz tą serią, że nie mogę się doczekać aż dopadnę TBSa w swoje suche rączki ;)

axxxasworld pisze...

o ciekawie sie zapowiada. moj olejek do skorek na wykonczeniu to chyba znalazlam zstepce :)

Vena pisze...

Muszę przyznać, że jeśli masło do dłoni z serii Hemp zdziałało cuda na moje ekstremalnie przesuszone i popękane dłonie to olejek też się zapowiada interesująco. Po dwóch dniach smarowania rano i wieczorem dłoni masłem z tej serii skóra stała się idealnie gładka, zniknęły szorstkie i popękane placki na kostkach i między palcami. Teraz wystarczy, że posmaruję je rano, a dopiero wieczorem, po X myciach pojawia się lekkie przesuszenie, z którym bez problemu radzi sobie zwykły krem. W tym miodzie jest niestety łyżka dziekciu... Całe szczęście zużywam tylko bezpłatną próbkę, którą dostałam w TBS bo mimo cudownych właściwości nie wydałabym 40zł za pełno wymiarowy produkt, który tak śmierdzi! "Pachnie" rzeczywiście jak dawne apteczne maści z lekką domieszką mentolu, który stanowi jak dla mnie gwóźdź do trumny tego zapachu. Przestałam smarować się na noc bo przez ten smród nie mogłam zasnąć. Do tego ten zapach jest tak cholernie trwały, że nawet po kilku myciach jeszcze leciutko go czuć. Dlatego zanim kupicie cokolwiek z serii Hemp udajcie się do sklepu stacjonarnego i poproście o próbkę i sprawdźcie na własnej skórze własną reakcję.

Unknown pisze...

dzisiaj na zajęciach z kosmetologii usłyszałam, że the body shop to nic ciekawego jeśli chodzi o składniki produktów

mimo wszystko zakochałam się w wyglądzie tych kosmetyków i ich zapachach i nadal będę ją po cichu wielbic

i chyba namówiłaś mnie z tą serią jako prezent dla chłopaka ;)

karminowe.usta pisze...

Nie spotkałam jeszcze żadnego preparatu radzącego sobie z zadziorkami, a mam z tym problem. Chyba się skuszę.

Marta pisze...

Ostatnio wpadł w moje ręce krem do rąk z tej serii. OBRZYDLIWOŚĆ. Jak można tego używać, przecież to cuchnie!!
(oprócz tego krem się nie wchłania, dłonie są lepkie, a rezultatów brak)

Bella pisze...

A ja lubię takie zapachy, jeśli wiem, że coś jest ''leczniczo'' i ma pomóc. Strasznie żałuję, że TBS nie ma w Poznaniu :(

Back to Top Najlepsze Blogi