16

Garnier - BB Cream - odcień Light

O BB kremach tylko czytałam, i powiem szczerze, że wiem o nich niewiele. Ale z tego co wiem, są to produkty hybrydy. Powinien być to lekki podkład, który jednocześnie nawilża, ukrywa i leczy niedoskonałości oraz nie wymaga dalszej stabilizacji pudrem. Są bardzo popularne na rynkach azjatyckich. W Europie nie ma już teraz chyba marki drogeryjnej, w której ofercie nie znalazłoby się, bądź nie jest właśnie w przygotowaniu miejsce na BB krem.
Jako jeden z pierwszych z taką propozycją wyszedł do nas właśnie Garnier.
Testowany przeze mnie odcień to 02 Light.
Produkt zamknięty w mleczno brązowej, raczej miękkiej tubce, łatwo się wyciska, nie zdarzyło mi się wydobyć go za dużo. Ma postać dosyć tłuściutkiego, miękkiego i "topniejącego" kremu, który bardzo łatwo rozsmarowuje się na twarzy, nie zostawiając żadnych smug. Dzięki konsystencji faktycznie fajnie "wtapia się" w buzię, uczucie nawilżenia jest natychmiastowe, i jeżeli się spieszycie, to absolutnie nie ma konieczności nakładania pod niego kremu do twarzy. Ten kolor był dla mnie dobry jakiś czas temu, kiedy byłam opalona, teraz jednak, kiedy wróciłam do swojego naturalnego stanu bladości, wydawało mi się, że będzie o wiele za ciemny. I tu miła niespodzianka - nie jest. BB Garnier naprawdę bardzo ładnie dopasowuje się do koloru skóry, wynika to również z jego krycia, które określiłabym jako niskie do średniego. Krycie można spokojnie stopniować nakładając kolejne warstwy i nie obawiając się efektu maski. Jeśli jednak macie jakieś większe niedoskonałości czy przebarwienia, i liczycie na to, że podkład je ukryje, to raczej nie polecałabym tego produktu. Gdzieś tutaj właśnie zaczęłam zastanawiać się jaka jest różnica między tym produktem a kremem koloryzującym, BB niezbyt dobrze pokrywa wypryski, bruzdy czy blizny.
Garnier - BB Cream - odcień Light (światło lampy)
Garnier - BB Cream - odcień Light (światło naturalne)
Jeśli chodzi o brak konieczności używania pudru..., no cóż, tutaj kompletnie się nie zgadzam. Ten krem jest po prostu tłuściutki, i buzia definitywnie, widocznie się po nim świeci i to nie jest ten zdrowy blask z okładek Vogue'a, to jest po prostu błysk nieprzypudrowanego podkładu, jeśli wiecie, o co mi chodzi. On po prostu pozostaje mokry, więc bez czegoś, co go ustabilizuje, niemożliwym staje się również nałożenie następnie różu, rozświetlacza czy czegokolwiek innego bez zrobienia sobie nieestetycznych placków.
Jednak już przypudrowany daje bardzo ładne, naturalne, świetliste wykończenie, skóra staje się widocznie gładsza, zdrowsza, ożywiona.
Krem jest bardzo lekki i generalnie po aplikacji nie czuje go na twarzy, mimo tego uważam, że jego trwałość jest rewelacyjna, nawet w upalne, duszne dni wytrzymywał na mojej buzi od rana do wieczornego demakijażu, nie ścierał się, nie rolował, nie zbierał w zmarszczkach, o ile oczywiście został przypudrowany.
Na wakacje, ten produkt jest jak znalazł, świetnie radzi sobie z wysokimi temperaturami, jest lekki, i można nakładać go palcami bez obaw o smugi, ładnie wtapia się w skórę i nawilża, nawilża, nawilża. Więc jeśli właśnie wybieracie się na wycieczkę, albo chcecie mieć ładną, zdrowo wyglądającą buzię przy minimum wysiłku w trakcie aplikacji, to BB Krem Garnier na pewno spełni wasze oczekiwania.
Używałyście? A może macie doświadczenia z azjatyckimi produktami tego typu? Jakieś porównanie?
Podzielcie się!

P.S. Pamiętajcie, że taki BB krem, tylko w nowej wersji może być Wasz - wystarczy odpowiedzieć na pytanie pod TYM linkiem.

16 komentarze:

exhausted pisze...

Miałam, ale niestety za bardzo się po nim świece, a ten odcień jest dla mnie nawet za ciemny...

barwy.wojenne pisze...

nie wiem, czy to dobrze zabrzmi - miło poznać większego bladziocha:) no, świecenie to duuuuży minus:(

Marti pisze...

miałam próbaska i już nawet nie pamiętam dlaczego, ale wiem, że się nie polubiliśmy.. może byłam uprzedzona, bo jednak jestem tradycjonalistką i wolę tradycyjne podkłady ;)

Kolorowy Pieprz pisze...

Mialam oba odcienie i poszly dalej niestety, choc nie mam tlustej buzi- u mnie wcale sie nie sprawdzil:( probowalam kilku bb i kremow tonujacych ale....chyba pozostane przy podkladzie

Aiko pisze...

Miałam styczność nawet z tym samym odcieniem. W zasadzie kupiła go moja siostra, gdyż sama nie jestem przekonana do marki Garnier. Stosowałam go przez niecały tydzień (chciałam dać mu szansę) i w zupełności nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, iż dopasowuje się do koloru skóry, w każdym razie nie mojej... Nałożyłam zaledwie jedną warstwę produktu, a twarz wyglądała, jakbym wysmarowała ją całą bronzerem. Ponadto mam spore problemy z produkcją sebum. Odniosłam wrażenie, że krem zapchał mi pory. Przynajmniej moja siostra jest zadowolona z produktu.

barwy.wojenne pisze...

@Marti - no ja tez lubię tradycję, ale na lato cos lekkiego się czasem przydaje:) A dla Ciebie, MAComaniaczko to polecam krem koloryzujący (chyab Tinted coś tam coś tam sie zwał, dooobry był)
@Kolorowy Pieprzu - spotykam się z takimi opiniami jak Twoja i całkiem je rozumiem... ja, jako eksperymentatorka z natury, jednka na razie się nim pobawię, choć puder jest niezbędny
@Aiko - dobrze, że nie był tak calkiem Twój, bo jednka szkoda byłoby kasy:( ale przynajmniej siostrze służy;)

L. pisze...

Nie ufam drogeryjnym BB. Preferuję azjatyckie oryginały :)

Co prawda Garnier kusi, ale najjaśniejszy odcień jest dla mnie zbyt ciemny, więc nie spróbuję. Miałam mały romans z Maybelline, ale, no... nie jestem przekonana.

Μαγδαλενα pisze...

nie czytalam za duzo dobrego o nim,wiec sie nie skusilam :)

Beauty Candies pisze...

Jak narazie używam tylko azjatyckich BB, moze skusze sie kiedys na ten tak dla porowniania.. :P

Anonimowy pisze...

o, ja mialam próbkę tego kremu. całkiem ok, może kiedyść kupie. obecnie mam BB z Eveline, jak jeszcze troszek poużywam to napisze recenzję ;)

Unknown pisze...

juz mi się "przejadły" te wszystkie bebiki, nagle pojawiły sie jak grzyby po deszczu. Na ten napewno się nie skuszę, posiadam ten z Bielendy. Ale jeśli kiedykolwiek skuszę się jeszcze na BB to będzie to zdecydowanie ten oryginalny BB azjatycki

xkeylimex pisze...

Moja cera niestety wymaga ode mnie mocniejszego krycia, niż daje ten BB Krem.
Zakochałam się natomiast w Blemish Recover Balm od BRTC, który sprezentowała mi Urban Warrior. Jest to dosyć specyficzny BB- bardzo gęsty, tłusty, cera mocno się po nim błyszczy (jednak na to przymykam oko, bo Azjatki podobno lubią się błyszczeć, nie to co Europejki :P). Przede wszystkim ten BB kryje naprawdę mocno i trzyma się cały dzień.

neokatrina pisze...

Miałam ale po nałożeniu ciemniał...i wyglądałam marchewkowato. Poza tym nie nawilaża i nie kryje zbyt dobrze. To wole już krem i flud. Niż 2 w 1

Darkness pisze...

Wolę prawdziwe BB rodem z Azji. Na ten nigdy się nie skuszę, choćby przez okropny skład, w którym nie ma substancji odżywczych - nie to co w koreańskich produktach.

Anonimowy pisze...

ja mam probki maybeline ale jeszcze nie probowalam :( Garniera jakos bardziej mnie kusi :)

Anonimowy pisze...

Very descriptive article, I liked that a lot. Will there
be a part 2? więcej info na te stronie, http:
//www.mobilnekorepetycje.pl/ksiega-gosci.html

Back to Top Najlepsze Blogi