19

Body Club - Fizzing Bath Bomb - kula do kąpieli Ginger & Lemon - biedronkowa gazetka Moje Piękno (vol. 2)

Miało być o innej wersji, ale po porannej recenzji czuję się winna, iż część z Was w środę kupiła kule, bo tak do nich namawiałam, przywołując zeszłoroczne wspomnienia. Mam nadzieję, że Imbir z cytryną zatrze złe wrażenie, jakie pozostawiły nadgniłe tropikalne owoce.
Tej kuli bałam się najbardziej, bo:
- kocham imbir,
- mamy środek lata, a zapach uważam za tylko jesienno-zimowy,
- "łatwe" tropikalne owoce okazały się badziewiem pierwszej wody, a jednak imbir to zapach "trudniejszy".
Jednak obawy okazały się, na szczęście dla mnie, dla tych z Was, które tę kulę kupiły, a także dla Biedronki, na wyrost! Bo kula imbirowo-cytrynowa godna jest uwagi i chwili zainteresowania! 
Kula chyba najmniej z całej czwórki dostępnej w Biedronce wyróżnia się kolorem, a i zapach początkowo nie skłania do zakupu (mnie skłoniło bardziej to, że "chcę je wszystkie", b u mnie z kulami do kąpieli jak z Pokemonami w podstawówce). Jest w folijce dość chemiczny, jak kwasek cytrynowy zmieszany z imbirową przyprawą do grzańca. Na szczęście w wodzie chemia zanika, zapach staje się bardziej naturalny - tu dominuje tarty korzeń imbiru z sokiem z cytryny. Zapach nie jest nachalny, ale na pewno wyczuwalny i... rozgrzewający. Na dziś jak znalazł, na wczorajsze upały byłby zabójczy...
Kula całkiem dobrze nawilża, gdyż przy musowaniu wydzielają się z niej olejki (4 i 6 miejsce w składzie). Woda staje się przyjemnie lepka (nie tłusta!) i film ten przywiera do skóry. 
Jednak w tym słoju miodu jest i łyżka dziegciu - kolor jaki nadaje wodzie kula jest... zbliżony do barwy słomkowego moczu (zapamiętałam to z badań;P). Nie zachęca do długiego siedzenia w wannie, jeśli jest pełna wody. Jednak przy niskim poziomie wody kolor jej jest do zaakceptowania - przypomina oranżadę cytrynową (czyli dość chemicznie wygląda, ale nie przypomina moczu).
Tym samym swojski imbir z dodatkiem tropikalnej cytryny zmniejsza moją niechęć do kul z Biedronki, jaka powstała w mojej głowie po kontakcie z tropikalnymi owocami. To kolejny dowód na to, że polskie smaki i zapachy (tak, szczególnie ta jakże staropolska cytryna) wygrywają z burżuazyjnymi wymyślnymi owocami tropikalnymi!
Do wypróbowania imbiru i cytryny zachęcam - myślę, że w chłodniejsze dni ogrzeje dość mocno, a już jesienią czy zimą będzie składnikiem idealnej kąpieli.
Znacie już tę wersję? A może po ostatniej recenzji wyrzuciliście kule do kosza?;)
Podzielcie się!

19 komentarze:

exhausted pisze...

O ile moja biedronka będzie miała jeszcze te kule to na pewno kupię. Ale teraz jakoś nie chce mi się jechać :P

Kolorowy Pieprz pisze...

wniosek? od rana moczysz sie w wannie, za godzinę będzie 3 kula- nie wyglądasz jak rodzynek:)?

Anonimowy pisze...

zostałaś otagowana, zapraszam do mnie, by spr zasady tagu - moje sekrety.

Dominika (Wyznania Kosmetykoholiczki) pisze...

Hahaha, rozwaliłaś mnie tym kolorem moczu :D

barwy.wojenne pisze...

@wypad - ha! więc nie tylko owoce leśne;)
@Kolorowy Pieprzu - :P:P:P nie-e... jedna była 1 sierpnia, wczoraj kolejna i dziś kolejna... bo nie będę odmakać po zeszłorocznym komentarzu "otrząśnij się dziewczyno, na wiecie nie ma wody, a Ty się codziennie kąpiesz" (ok, nie całkiem mi wyszło, bo znów się kąpię codziennie, ale... tylko raz dziennie, a nie 3;P)
@Star Stealing Girl - dzięki:)

barwy.wojenne pisze...

Dominika - kupisz, przekonasz się... taki słomkowy... ok, mogłaby być słaba herbatka, ale mocz brzmi bardziej... poetycko;)

neokatrina pisze...

mogłam kupić imbir....

barwy.wojenne pisze...

neokatrina - może jeszcze będzie? polecam. Po tamtym to było ożywcze:)

eteleport pisze...

Kupiłam tą i chyba owoce leśne, mimo iż nie mam wanny :D Wykorzystam je do moczenia stóp, tylko najpierw muszę je bezboleśnie poćwiartować :D :D :D

barwy.wojenne pisze...

bedzie ciężko z ćwiartowaniem:( te poprzednie były bardziej zbite i podatne na zabiegi takie;) a te? puderek taki:( ale nie narzekam, nie narzekam... masz 2 najlepsze;)

KasiaPL pisze...

Kurczę a ja kupiłam owoce tropikalne... może jeszcze załapię się na tą imbirową.

cytrynka pisze...

Ja niestety w ani jednej Biedronce nie znalazłam tych kul. :(

Gośka pisze...

Hehe a ja akurat tej nie kupiłam,bo jakoś właśnie imbir mnie nie przekonywał ;)

Maaartucha pisze...

Oooo muszę się po nią wybrać!

astoria pisze...

Ze wszystkich możliwych wariantów ten wydawał mi się najlepszy:) Idę kupić:)

Anonimowy pisze...

Do zimy napewno nie przetrwa :) Ja kupiłam wersję różową i śmierdzi niestety wg mnie. :(

Magdalena pisze...

Muszę wypróbować :)

Tim Mcgraw pisze...

love the blog x

Fallin' For You

Unknown pisze...

Ja kupiłam wczoraj kulę z Biedronki ale wszystkie były białe, pakowane w woreczek z kokardką w cenie 4,99zł :/
Zapach Chocolate & Vanilla. Jutro test - zobaczymy czy coś się zmieniło...

Back to Top Najlepsze Blogi