Nic tak nie poprawia humoru w ciemne, zimowe wieczory jak relaksująca kąpiel. A gdy kąpiel jeszcze pięknie pachnie, to nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba:)
Po żurawinowej kuli do kąpieli marki Stenders, przyszłą pora na recenzję mydła (20,90 złotego za kostkę) o tym samym zapachu. Moim zdaniem mydło jest bratem kuli do kąpieli - tak samo pięknie bowiem pachnie żurawinami.
Jednak nim przejdę do recenzji samego kosmetyku, pochwalę samo opakowanie. Nie spodziewałam się bowiem, że mydło można tak smakowicie "sprzedać". Dla mnie na początku nie był to kosmetyk, ale raczej pianka z żurawinową galaretką na wierzchu, którą dostałam od kogoś w prezencie pięknie opakowaną w płótno i obwiązaną szpagatem. Na myśl przychodziły mi rustykalne prezenty, jakie można było dostać przed laty (ja niestety takich nie znam, ale moja babcia owszem). Rozpakowywanie mydełka było równą frajdą, co jego używanie, mimo tego, że wcześniej widziałam, jak wygląda.
Po rozwiązaniu szpagatu, moim oczom okazało się "piankowe" mydełko. Al eto nie wygląd kosmetyku był dla mnie zaskoczeniem, ale jego intensywny, owocowy zapach! Mydło pachnie bowiem totalnie żurawinami, z lekkim dodatkiem mleczno-mydlanego aromatu. To zapach jednocześnie cierpki i słodki, dość rześki, a jednocześnie rozgrzewający w kąpieli. Jednym słowem - zachwycający.
Po rozwiązaniu szpagatu, moim oczom okazało się "piankowe" mydełko. Al eto nie wygląd kosmetyku był dla mnie zaskoczeniem, ale jego intensywny, owocowy zapach! Mydło pachnie bowiem totalnie żurawinami, z lekkim dodatkiem mleczno-mydlanego aromatu. To zapach jednocześnie cierpki i słodki, dość rześki, a jednocześnie rozgrzewający w kąpieli. Jednym słowem - zachwycający.
Mydło dobrze się pieni, jest aksamitne i wydajne. Nie wysusza skóry,a le po kąpieli radziłabym użyć balsamu (zawsze to polecam!). Co do trwałości zapachu, to znika on powoli, nie od razu, stopniowo zanikając w czasie około godziny, półtora od skończenia kąpieli. Na ciele (przynajmniej moim) zmienia się na bardziej mydlany, a mniej owocowy. Nie odczytuję tego na minus, bo kojarzy mi się ze świeżością i czystością. Jednak nie oczekujcie typowego owocowego aromatu na Waszym ciele!
Czy poleciłabym to mydło? Zdecydowanie! Nie tylko ze względu na jego właściwości, ale i otoczkę. Historia, która trafia do naszej łazienki wraz z tym mydełkiem jest miłą, uspokajającą bajką:)
Znacie mydła Stenders? Jakie zapachy mydeł preferujecie?
Podzielcie się!
Przypominam też o trwającym wciąż rozdaniu produktów marki Stenders. Możecie zdobyć jeden z dwóch zestawów nagród, w skład których wchodzą po dwie żurawinowe kule do kąpieli oraz po dwa kawałki żurawinowego mydła (po 100 gram każda). Macie czas na zgłoszenia do 15 stycznia, czyli do końca niedzieli!
12 komentarze:
Uwielbiam ich produkty :D a mydełka są świetne, na bardzo długo starczają a pachną cudnie :) a kule to już inna też cudowna bajka :D
raz się kula rozczarowałam (sliwkową), ale to nie zniechęciło mnie do marki:0 kule maja super, to prawda.... mydła tez niczego sobie, ale kule... bajeczne:)
Rzeczywiście wygląda jak pianka :) Pewnie tam samo smakowicie pachnie!
Chciałabym takie mydełko...
@Bello - tak, podobnie... ale mi teraz ślinka cieknie;)
@Flora-Kasia1998 - wiec zapraszam do zabawy, a nóż się uda:D
Uwielbiam żurawinę , dla mnie ładnie pachnące kos,etyki są samą pokusą taką że mogłabym je zjeść
ach chciałabym wygrać :)
ja nie spotkałam się jeszcze z tą firmą -nie znam. Mydełko wygląda zachęcająco.
http://kobiece-wariacje.blogspot.com/
Ja raczej nie przepadam za owocowym aromatem w kosmetykach. Wolę już kwiatowe ale najbardziej lubię... mydlany zapach mydła marsylskiego :)
Bardzo lubię zapach żurawiny :)))
Też lubię produkty, które są ładnie zapakowane:)
kocham kulki musujące od Stendera, nadają skórze gładkości i pięknie pachną. Chyba skuszę się na to mydełko :)
Prześlij komentarz