Jestem największą znaną mi fanką kokosowych zapachów, uwielbiam  autentycznie wszystko o tym aromacie, wody toaletowe, błyszczyki do ust,  kremy do rąk, po prostu wszystko, dlatego tak bardzo ucieszyłam się  kiedy w swoje łapki dostałam masło do ciała Stenders o zapachu Zachodniego kokosa. 
Masło znajduje się w metalowej puszeczce (39,90 złotego za 70gram), co wygląda  ślicznie i kojarzy się z dopracowanymi, ale naturalnymi kosmetykami. Po  otwarciu opakowanie, pierwsze, co daje się zauważyć to właśnie zapach,  który jest po prostu zniewalający. Jest to kokosowy aromat, ale  wzbogacony o mieszankę cytrusów, pachnie jak przepyszny, kremowo  kokosowy deser z najlepszej cukierni. Na ciele zapach jest intensywny,  mocno wyczuwalny i utrzymuje się bardzo, bardzo długo, skóra nasmarowana  na noc, pachnie jeszcze następnego dnia wieczorem. Pachnie też piżama,  bielizna i pościel - coś niesamowitego. Spróbujcie nie mieć smakowitych  snów!
To co naprawdę wyróżnia masło Stenders na tle konkurencji to  konsystencja, która autentycznie kojarzy się właśnie z masłem. Produkt  jest niesamowicie gęsty i zbity, rozpuszcza się dopiero po kontakcie z  ciepłem ciała i dopiero wtedy daje się rozsmarować. W opakowaniu wygląda  jak coś, czym można by posmarować ciastka. Aplikuje się łatwo, nie jest  tępy - wręcz przeciwnie, nałożony już na ciało staje się plastyczny i  oleisty, praktycznie zamienia się w olejek. Ze względu jednak na swoją  niesamowitą gęstość jest też tłusty, więc potrzebuje nieco więcej czasu  na to, żeby się wchłonąć. Jest to też fantastyczna alternatywa dla  olejków, właśnie przez to, że dosyć długo się wchłania wspaniale nadaje  się do masażu, ponieważ daje dobry poślizg.
Z czystym sercem przyznaję, że jak na razie jest to mój absolutny numer  jeden do pielęgnacji skóry. Pozostawia ciało niesamowicie miękkim i  nawilżonym. Skóra jest tak bardzo gładka, że sprawia wrażenie jakby była  skórą noworodka, czasami wydaje się być aż śliska. Masło dało sobie  spokojnie radę ze wszystkimi przesuszeniami: na łokciach, na kolanach. Zachęcona tym efektem postanowiłam wypróbować je również na piętach i  tam również sprawdziło się wspaniale, moje stopy są gładkie, pozbyłam  się z nich szorstkości, skóra na piętach przestała pękać i rogowacieć.
Masło też dobrze uelastycznia i ujędrnia skórę, robiłam nim regularnie  masaż przy pomocy rękawicy z wypustkami i efekt jest świetny,  szczególnie widoczne jest to na brzuchu, pośladkach i udach, gdzie skóra  jest o wiele bardziej napięta i sprężysta.
Jedyną wadą tego produktu jest jego cena, uważam, że około 40zł za 70g  to nieco za dużo. Na początku wydawało mi się też, że masło jest mało  wydajne, później jednak okazało się, że jak już nauczycie się nim  posługiwać, to okazuje się, że naprawdę niewiele potrzeba do tego, żeby  porządnie wysmarować nim całe ciało. Naprawdę nie potrzeba nakładać  jakichś wielkich ilości, wystarczy dosłownie odrobinka.
Jeśli więc Wasze ciało krzyczy o dobry produkt nawilżający, to z całego serca polecam Wam Masło do ciała Stenders.
A jeśli macie ochotę na zmysłowy masaż, albo pragniecie po prostu pachnieć jak kokosanki, to wypróbujcie wariant Zachodni Kokos!
Już ich próbowałyście? A może w ogóle nie przepadacie za masłami do ciała?Podzielcie się!
P.S. Przypominam o wciąż trwającym konkursie, w którym do wygrania są dwa zestawy z żurawinowymi kosmetykami marki Stenders! 
Autor:




6 komentarze:
Też lubię kokosowe rzeczy :)
Zapraszam do mnie :)
Cena rzeczywiście skłania do przemyślenia zakupu, ale wydaje mi się, że to propozycja zwłaszcza dla osób, które kupują mało, ale bardzo przemyślane rzeczy. Skład ma naprawdę zachęcający. Ja tę markę kojarzę głównie z kul do kąpieli, nigdy nie zwracałam uwagi na ich smarowidła do ciała. Na pewno przetestuję w poznańskim Starym Browarze.
Uwielbiam wszystko co kokosowe jeśli chodzi o kosmetyczne rzeczy :D fajnie, że jesteś zadowolona z tego masełka, ale dla mnie 40zł za smarowidło to za dużo, nawet jeśli jest nie wiem jak boskie ;)
Ja również kocham kokosy w kosmetykach ;) Chciałabym to masło, ale moja skarbonka woła "nieee!"
ja akurat za kokosem nie przepadam, ale konsystencja i Twoja opinia mnie zaciekawiły :] trafne skojarzenie z tym smarowidłem do ciastek ;)
Ja bardzo lubię zapach kokosa, więc to coś dla mnie. Faktycznie jest to raczej masło luksusowe odnosząc się do ceny...
Prześlij komentarz