Peeling zawsze kojarzy mi się z czymś, co posiada jakiegoś rodzaju trące drobinki, które mechanicznie złuszczają martwy naskórek. Peelingi enzymatyczne są inne - złuszczają naskórek bez konieczności tarcia, mają zazwyczaj kremową lub żelową postać, która wymaga tylko delikatnego masażu. Jest to generalnie wspaniałą alternatywa dla osób z cerą wrażliwą czy naczynkową.
Jednym z tego typu produktów jest Lirene - delikatnie złuszczający peeling enzymatyczny.
Jednym z tego typu produktów jest Lirene - delikatnie złuszczający peeling enzymatyczny.
Peeling ma bardzo delikatną żelowo-kremową konsystencję, która łatwo się rozprowadza i przy okazji daje delikatnie poczucie chłodzenia skóry podczas masażu. Produkt jest też bardzo wydajny, wystarczy naprawdę niewielka ilość, żeby dokładnie wysmarować sobie nim całą buzię. Nie miałam też żadnego problemu przy zmywaniu go.
Na skórze zachowywał się bardzo delikatnie, nie szczypał, nie podrażniał, nie powodował żadnych rewelacji.
Muszę powiedzieć, że nie byłam przekonana do pomysłu bezdrobinkowego peelingowania twarzy i nie sądziłam, żeby taki zabieg cokolwiek mi dał, więc do wyników też podeszłam bardzo sceptycznie. Co więc zauważyłam?
Skóra jest autentycznie wygładzona i bardzo delikatna w dotyku. Staje się też widocznie jaśniejsza i bardziej promienna, nie jest już szara i zmęczona. Niestety ten efekt blasku utrzymuje się moim zdaniem tylko w dniu wykonania peelingu, a w najlepszym przypadku dzień później. Jeśli chodzi o oczyszczanie..., nie zauważyłam spektakularnych efektów, należy pamiętać, że nie jest to produkt antybakteryjny, więc pryszczy tak czy inaczej się nie pozbędzie, ale od peelingu oczekuję między innymi tego, żeby czyścił moje pory. Ten tego nie zrobił, zaskórniki nadal są tam gdzie były, pory nadal są gigantycznej wielkości. na plus należy zaliczyć fakt, że twarz jest po tym produkcie autentycznie dobrze nawilżona, nie ma uczucia suchości, ściągnięcia czy swędzenia. Wręcz przeciwnie, skóra jest gładka i rozluźniona.
Na skórze zachowywał się bardzo delikatnie, nie szczypał, nie podrażniał, nie powodował żadnych rewelacji.
Muszę powiedzieć, że nie byłam przekonana do pomysłu bezdrobinkowego peelingowania twarzy i nie sądziłam, żeby taki zabieg cokolwiek mi dał, więc do wyników też podeszłam bardzo sceptycznie. Co więc zauważyłam?
Skóra jest autentycznie wygładzona i bardzo delikatna w dotyku. Staje się też widocznie jaśniejsza i bardziej promienna, nie jest już szara i zmęczona. Niestety ten efekt blasku utrzymuje się moim zdaniem tylko w dniu wykonania peelingu, a w najlepszym przypadku dzień później. Jeśli chodzi o oczyszczanie..., nie zauważyłam spektakularnych efektów, należy pamiętać, że nie jest to produkt antybakteryjny, więc pryszczy tak czy inaczej się nie pozbędzie, ale od peelingu oczekuję między innymi tego, żeby czyścił moje pory. Ten tego nie zrobił, zaskórniki nadal są tam gdzie były, pory nadal są gigantycznej wielkości. na plus należy zaliczyć fakt, że twarz jest po tym produkcie autentycznie dobrze nawilżona, nie ma uczucia suchości, ściągnięcia czy swędzenia. Wręcz przeciwnie, skóra jest gładka i rozluźniona.
Ten peeling, ze względu na swoją delikatność idealnie sprawdzi się u osób z nadwrażliwą i wymagającą cerą, a także u osób z kruchymi naczynkami.
Czy lubicie peelingi enzymatyczne? Czy może wolicie stare, dobre, porządne tarcie?
Podzielcie się!
12 komentarze:
Czyli już wiem co będzie moim kolejnym kosmetycznym zakupem;)
Miałam ten kosmetyki i niestety wylądował w koszu. Coś tam ścierał - ale nie jakoś genialnie, gorzej, że po każdym użyciu pojawiały się jakieś wypryski.
Posiadam ten peeling i używałam go dość często, byłam z niego zadowolona, ale teraz zastąpił go peeling cukrowy(ale z rozpuszczonych kryształków cukru) i później maseczka oczyszczająca z Be Beauty:)
Mam go, ale jest bardzo delikatny... nawet za bardzo :(
Lubie peelingi enzymatyczne ale to ze wzgledu na specyfike cery...
Lirene mialam w swoich zasobach, nie jest moze nr 1 ale wpasowuje sie w kategorie "moze byc:-)" i kiedy potrzebuje czegos mega lagodnego to jest dobry wybor.
Nie miałam jeszcze okazji wypróbować enzymatycznego, lubię zwykłe mechaniczne :)
Ja dopiero niedawno przekonałam się do pilingów enzymatycznych. Moje faworyty to Missha Aqua Detox i Deep Exfolating gel Bio Essence, na prawdę dobrze czyszczą skórę, pory i po tym drugim nawet mam przynajmniej o połowę mniej wągrów a skóra jest gładka i ładna =]
Zdecydowanie jestem fanka starych dobrych peelingów drobnoziarnistych. Kilka razy próbowałam peelingów enzymatycznych, i za każdym razem miałam wrażenie, że nie zrobiły nic.
Nie mogę się przekonać do enzymatycznych :(
uwielbiam te peelingi z lirene ;)
http://bajeczneopowisci.blogspot.com/
Nigdy jakoś w drogerii nie zwróciłam na niego uwagi, ale teraz jak będę go poszukam na pewno;) Świetna recenzja;)
http://artgalleryana.blogspot.com/2011/09/japan-style-dzieciom.html
Kiedyś nie wyobrażałam sobie innego peelingu niż ziarnistego, ale po tym jak zrobiłam sobie krzywdę i sprzedawczyni w Douglasie zaproponowała mi wypróbować peeling enzymatyczny całkowicie zmieniłam poglądy. Na samą myśl o peelingu ziarnistym dostaję dreszczy. Jednym z moich ulubionych produktów jest Peeling enzymatyczny Dermiki w tubie lub Alabaster tej samej firmy w saszetce. Lirene jeszcze nie próbowała, ale kto wie... Może kiedyś...
Prześlij komentarz