Tonik (14,99 złotego, teraz często na ten produkt są promocje i można go kupić za około 12 złotych) ten jest częścią nowej serii Lirene Selected from Nature, inspirowanej naturą i składnikami z niej pozyskiwanymi. I tak, tonik ten zawiera ekstrakt z aloesu, wyciąg z ogórka i ekstrakt z lipy.
Opakowanie jest ładne, proste i praktyczne, plastik nie jest za twardy ani za miękki, więc dozowanie toniku jest bardzo łatwe. Zapach też uważam za bardzo udany, jest przyjemny, naturalny i absolutnie niedrażniący, przypomina mi nieco mrożoną herbatę z lipy.
Jak sprawdza się na skórze?
Przede wszystkim świetnie oczyszcza, co tonik z całą pewnością powinien robić. Bardzo dobrze usuwa pozostałości makijażu, na przykład resztki podkładu gdzieś w okolicy linii włosów czy przy płatkach nosa. Przy dłuższym stosowaniu można zauważyć jego działanie rozjaśniające, wyrównuje drobne plamki, które jeszcze nie zamieniły się w gigantyczne plamiszcza, a porobiły się nam na przykład w skutek nadgorliwego opalania się (każda z nas to robi, nie ma sensu się oszukiwać). Czy nawilża? Jeśli tak, ja tego nie zauważyłam, nie mówię, że twarz jest ściągnięta, bo nie jest, ale w żadnym wypadku nie powiedziałabym, żeby była nawilżona. Jest dobrze oczyszczona, promienna i jędrna, ale nawilżona - nie. Nie polecałabym go więc nikomu, kto ma ekstremalnie przesuszoną skórę.
Ostatnio zauważyłam też, że po jego zastosowaniu moje pory wydają się mniejsze i jakby bardziej "zwarte".
Tak więc jeśli szukacie czegoś, co doskonale oczyści waszą skórę i doda jej nieco blasku i życia, nowy tonik Lirene może być dla was odpowiedzią.
Opakowanie jest ładne, proste i praktyczne, plastik nie jest za twardy ani za miękki, więc dozowanie toniku jest bardzo łatwe. Zapach też uważam za bardzo udany, jest przyjemny, naturalny i absolutnie niedrażniący, przypomina mi nieco mrożoną herbatę z lipy.
Jak sprawdza się na skórze?
Przede wszystkim świetnie oczyszcza, co tonik z całą pewnością powinien robić. Bardzo dobrze usuwa pozostałości makijażu, na przykład resztki podkładu gdzieś w okolicy linii włosów czy przy płatkach nosa. Przy dłuższym stosowaniu można zauważyć jego działanie rozjaśniające, wyrównuje drobne plamki, które jeszcze nie zamieniły się w gigantyczne plamiszcza, a porobiły się nam na przykład w skutek nadgorliwego opalania się (każda z nas to robi, nie ma sensu się oszukiwać). Czy nawilża? Jeśli tak, ja tego nie zauważyłam, nie mówię, że twarz jest ściągnięta, bo nie jest, ale w żadnym wypadku nie powiedziałabym, żeby była nawilżona. Jest dobrze oczyszczona, promienna i jędrna, ale nawilżona - nie. Nie polecałabym go więc nikomu, kto ma ekstremalnie przesuszoną skórę.
Ostatnio zauważyłam też, że po jego zastosowaniu moje pory wydają się mniejsze i jakby bardziej "zwarte".
Tak więc jeśli szukacie czegoś, co doskonale oczyści waszą skórę i doda jej nieco blasku i życia, nowy tonik Lirene może być dla was odpowiedzią.
Widziałyście? Próbowałyście tej serii? Co myślicie o kosmetykach inspirowanych naturą?
Podzielcie się!
8 komentarze:
Z tej nowej serii Lirene używam kremu do twarzy :) stal się moim absolutnym ulubieńcem. Świetnie nawilża, skóra wygląda naprawdę dobrze:) Wychodzi na to, że Lirene wypuściła dobrą serię :)
Ja jestem raczej zwolenniczką płynów micelarnych, toników używam raczej rzadko. Ale jeśli faktycznie niweluje drobne przebarwienia to może kiedyś wypróbuję :) Bardzo lubię markę Lirene, uważam, że mają udane kosmetyki.
Uwielbiam toniki Lirene, na pewno wypróbuję. Nawet nie wiedziałam o istnieniu tej serii...
Ja też nie wiedziałam o jego istnieniu! :O Zastanowię się czy go nie wypróbować ze względu na to, że dodaje blasku.
Całkiem ciekawy produkt =] Hm i Aloes na 3 miejscu w składzie mi się bardzo podoba =]
Ja również nie słyszałam o tej serii, ale z miłą chęcią wypróbuję. Kosmetyki z Lirene są naprawdę dobre, więc chyba warto.
Ja używam dwóch kremów z tej serii i bardzo je lubię :)
O! To coś dla mnie :) Nie mam pojęcia czemu jak dotąd ignorowałam te firmę, w końcu przed laty często po nią sięgałam i byłam zadowolona. Musze spróbować ponownie :)
Prześlij komentarz