Muszę zacząć ten post od ważnego szczegółu - nie znoszę wprost zapachu lawendy! Kojarzy mi się źle - z niezdrową starością, szpitalem i robactwem. Lawendę toleruję jedynie na lawendowych polach, gdzie pachnie inaczej niż w kosmetykach, których do tej pory używałam, no i wygląda oszałamiająco.
Mydło Original Source trafiło do mnie przez przypadek - sama bym go nie kupiła, ale skoro już dostałam, nie mogłam się powstrzymać i je wypróbowałam. Ale nie było tak łatwo, jak się może wydawać - znając moją awersje do lawendy, podchodziłam do niego kilkakrotnie, i zwykle jak do jeża. Aż w końcu, zmuszona sytuacją i własnym lenistwem (mydło do rąk się skończyło), sięgnęłam po żelazny zapas w postaci lawendowo-herbacianego Original Source'a. I... jakież było moje zdziwienie! Zapach mi się spodobał tak bardzo, że przepadłam - teraz chcę jeszcze żelu o tej nucie i może płynu do kąpieli. To nie jest bowiem zapach wysuszonej, przykurzone lawendy, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni - to zapach kwiatów pomieszany z cierpka nutką herbaty. Nie jest to mdlące, kwiatowe mydełko dla wielbicielek prozy Agathy Christie (nic im nie ujmując, po prostu lawenda mi się z Panną Marple kojarzy), ale kosmetyk dla wyznawców zapachów niestereotypowych.
Samo mydło zaś zachowuje się poprawnie - dobrze czyści, nie wysusza dłoni w sposób tak mocny, jak tańsze mydła w płynie czy kostce, a zapach utrzymuje się, jeśli tylko nie przykryjemy go kremem, do 45 minut na skórze dłoni. To długo.
Jest tylko jedno "ale" - 18 garści lawendy to na pewno w nim nie uświadczymy, choć producent zapewnia inaczej. Ja stawiałabym na 18 filiżanek herbaty i lawendową saszetkę do szafy;)
Cena to 9,99 złotego za 250 mililitrów, ale w Rossmanie są często promocje na produkty OS.
A czy Wy już próbowałyście któregoś z mydeł Original Source? A może trafiłyście na inne zapachy poza Polską?
Podzielcie się!
14 komentarze:
Ja mam miętowe i jestem rozczrowana.Zapach wogóle nie utrzymuje się na dłoniach, za bardzo się pieni i wysusza i jest za drogie.
lubię twoje recenzje ;)
ja miałam zel pod prysznic limonkowy, świetnie pachniał, ale strasznie wysuszał skórę.
Mydeł jeszcze nie próbowałam, ale to tylko kwestia czau ;)))
nienawidze zapachu lawendy :) ale po Twojej recenzji powacham cos z tej linii zapachowej - moze i mnie sie spodoba ;)
Nie widziałam tego żelu, ale jakoś nie jestem przekonana ani do lawendy ani mięty z tej fimry, dlatego nic nie próbuję bo znając mnie będzie w szafie :)
A ja żałuję, że nie ma żelu pod prysznic o zapachu czekoladowo-miętowym z tej firmy tylko płyn do kąpieli, buuu... :(
@monia - to , że drogie to się zgodzę... u mnei działa inaczej niż twoja mieta, ale co skóra, to skora;)
@Capron - dziękuję:* żele testuję, u mnie nie jest źle, ale ja się balsamuję nawet 2 razy dziennie, wiec ciężko mnei przesuszyć;)
@cammie - z jednej strony warto, bo zapach. Z drugiej mniej, bo cena, lekko wysusza, no i jeszcze tyle innych firm jest;)
@pierniczkowa - powąchaj, może jednak "przezyjesz";)
@F000U - to nie warto, masz racje:)
@Zzielona - ja tams ie raz czy dwa w pianie myłam;) i jej konsystencja jest tak kremowa i ciężka, że jako żel da na pewno radę;)
P.S. Wracaj szybko do Nas:)
Uwielbiam zapach lawendy, więc pewnie się skuszę :)
Też nie znoszę lawendy :D, ale jak piszesz, że to coś innego niż taka zwykła lawenda jak z kulek na mole to muszę poniuchać :D
@SheWoman - pierwsza!!!! i do tego odważna;) chylę czoła przed Twoim nosem, który te zapach wytrzymuje;)
@siulka - jak dla mnie to herbata, no ale ja nie jestem zbyt wyczulona na różnice... lawendy tam mi mało (na szczęście, choć płyn do ką;pieli bardziej nia pachnie)
:D
Dla mnie zapach lawendy ma wymiar sentymentalny, wywołuje wspomnienia z dzieciństwa, więc chyba dlatego tak bardzo go lubię ;)
ja mam to z kokosem:) więc doskonale rozumiem:)
Jeszcze nie próbowałam OS , ale to tylko dlatego że zużywam zapasy z łazienkowej półki. Na pewno kupię :)
mam miętowy żel pod prysznic i jestem zakochana! nie wysusza skóry i długo pachnie, do tego chłodzi skórę. idealny w ciągu dnia pod prysznic, szczególnie w takie upały.
Prześlij komentarz