Pod tą przydługą nazwą kryje się dwukrokowa maseczka nawilżająca (ok.3zł za 10ml), na którą składa się:
krok 1, czyli kompres nawilżający
krok 2, czyli maseczka ochronna
Zacznę od tego, że jak przyniosłam ją do domu, to od razu wyobrażałam sobie, że kompres, to będzie coś w postaci wilgotnej szmatki albo maski papierowej (swoją stroną nigdy takiej nie miałam, próbował ktoś?), więc czym prędzej chwyciłam za nożyczki i rozcięłam opakowanie i co..., i nic! pierwszy krok, czyli kompres to po prostu żel, oczywiście moje oczekiwania były bezsensowne, ale jednak trochę się rozczarowałam :).
Ok, dość tych dywagacji, a więc...
krok 1, czyli kompres nawilżający
krok 2, czyli maseczka ochronna
Zacznę od tego, że jak przyniosłam ją do domu, to od razu wyobrażałam sobie, że kompres, to będzie coś w postaci wilgotnej szmatki albo maski papierowej (swoją stroną nigdy takiej nie miałam, próbował ktoś?), więc czym prędzej chwyciłam za nożyczki i rozcięłam opakowanie i co..., i nic! pierwszy krok, czyli kompres to po prostu żel, oczywiście moje oczekiwania były bezsensowne, ale jednak trochę się rozczarowałam :).
Ok, dość tych dywagacji, a więc...
Krok 1 to bardzo przyjemny, lekki żel o ślicznym owocowym zapachu, który powinniśmy nałożyć na czystą i suchą szyję twarzy, szyi i dekoltu oraz nie zmywać, pozostawić do wchłonięcia. Tak też zrobiłam. Żel rewelacyjnie chłodzi, natychmiastowo relaksuje napiętą skórę i przynosi ulgę wszystkim irytacjom, zaczerwienieniom. Jak już wspomniałam kompres ma szalenie przyjemny zapach, który podczas czekania aż produkt się wchłonie, wprowadził mnie w bardzo przyjemny i optymistyczny nastrój. Żel wchłonął się mniej więcej dziesięciu minutach i czas przyszedł na krok drugi.
Krok 2 to gęsty treściwy krem do rozprowadzenia na skórze twarzy, szyi i dekoltu. Produkt jest tłusty, i troszeczkę trzeba się nawklepywać, żeby ładnie i równomiernie nałożyć go na buzię. Tuż po aplikacji miałam uczucie gruntownego nawilżenia skóry, ale też przez konsystencje lekkiego obciążenia. Na szczęście w miarę jak produkt wchłaniał się to uczucie coraz bardziej malało. Jak długo trzeba czekać, żeby produkt wchłonął się do końca? Długo. Przy pierwszym stosowaniu tego produktu popełniłam ten błąd, że nałożyłam go przed wyjściem do pracy. Nie róbcie tego. Szczególnie, jeśli macie zamiar nałożyć później podkład i nosić go przez cały dzień. Najlepiej jest nakładać maseczkę na noc, albo w dzień wolny, kiedy wiemy, że mamy dużo czasu dla siebie. Tym bardziej, że tego typu zabiegi świetnie czują się w połączeniu z odrobiną relaksu, książką czy ulubioną muzyką!
Krok 2 to gęsty treściwy krem do rozprowadzenia na skórze twarzy, szyi i dekoltu. Produkt jest tłusty, i troszeczkę trzeba się nawklepywać, żeby ładnie i równomiernie nałożyć go na buzię. Tuż po aplikacji miałam uczucie gruntownego nawilżenia skóry, ale też przez konsystencje lekkiego obciążenia. Na szczęście w miarę jak produkt wchłaniał się to uczucie coraz bardziej malało. Jak długo trzeba czekać, żeby produkt wchłonął się do końca? Długo. Przy pierwszym stosowaniu tego produktu popełniłam ten błąd, że nałożyłam go przed wyjściem do pracy. Nie róbcie tego. Szczególnie, jeśli macie zamiar nałożyć później podkład i nosić go przez cały dzień. Najlepiej jest nakładać maseczkę na noc, albo w dzień wolny, kiedy wiemy, że mamy dużo czasu dla siebie. Tym bardziej, że tego typu zabiegi świetnie czują się w połączeniu z odrobiną relaksu, książką czy ulubioną muzyką!
Jakie były efekty użycia preparatu?
Spokojnie mogę powiedzieć, że Bielenda spełniła moje oczekiwania, skóra była przede wszystkim świetnie, świetnie, świetnie nawilżona, sprężysta i rozświetlona. I muszę przyznać, że efekt ten nie znikał wraz z wieczornym myciem twarzy, utrzymywał się dobre 4-5 dni. Zauważyłam też u siebie częściowy zanik irytacji i napięć na skórze, wygładzenie jej, zmniejszenie się zaczerwienień.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to opakowanie. Wprawdzie pakowanie maseczek w saszetki jest bardzo higieniczne, jednak nie jest dla mnie w ogóle wygodne, zazwyczaj odnajduję ilość 5ml zbyt dużą na moje jednorazowe potrzeby i tak było też tym razem. Zmusiłam swojego chłopaka, że zużył połowę opakowania razem ze mną, bo po prostu nie byłam w stanie nałożyć sobie tego wszystkiego na twarz (nawet plus szyja i dekolt). Więc jeśli już rozetniecie opakowanie, to zróbcie to albo na babskim wieczorku, albo na spółę ze współlokatorką, albo przygotujcie sobie zastępczy słoiczek i przelejcie resztę do niego.
Naprawdę szkoda wyrzucić połowę produktu do kosza na śmieci!
Jeśli więc szukacie świetnej maseczki nawilżającej do bardzo suchej skóry, chwili owocowej przyjemności za niewygórowaną cenę. To Awokado jest właśnie dla was!
Miałyście? Co myślicie o maseczkach do pozostawienia na skórze?
Podzielcie się!
Spokojnie mogę powiedzieć, że Bielenda spełniła moje oczekiwania, skóra była przede wszystkim świetnie, świetnie, świetnie nawilżona, sprężysta i rozświetlona. I muszę przyznać, że efekt ten nie znikał wraz z wieczornym myciem twarzy, utrzymywał się dobre 4-5 dni. Zauważyłam też u siebie częściowy zanik irytacji i napięć na skórze, wygładzenie jej, zmniejszenie się zaczerwienień.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to opakowanie. Wprawdzie pakowanie maseczek w saszetki jest bardzo higieniczne, jednak nie jest dla mnie w ogóle wygodne, zazwyczaj odnajduję ilość 5ml zbyt dużą na moje jednorazowe potrzeby i tak było też tym razem. Zmusiłam swojego chłopaka, że zużył połowę opakowania razem ze mną, bo po prostu nie byłam w stanie nałożyć sobie tego wszystkiego na twarz (nawet plus szyja i dekolt). Więc jeśli już rozetniecie opakowanie, to zróbcie to albo na babskim wieczorku, albo na spółę ze współlokatorką, albo przygotujcie sobie zastępczy słoiczek i przelejcie resztę do niego.
Naprawdę szkoda wyrzucić połowę produktu do kosza na śmieci!
Jeśli więc szukacie świetnej maseczki nawilżającej do bardzo suchej skóry, chwili owocowej przyjemności za niewygórowaną cenę. To Awokado jest właśnie dla was!
Miałyście? Co myślicie o maseczkach do pozostawienia na skórze?
Podzielcie się!
6 komentarze:
zainteresowałaś mnie tą maseczką szczególnie że posiada certyfikat ecocert :) kupiłaś w rossmanie czy naturze czy gdzieś indziej :D?
btw zostałaś wyróżniona
http://alekowa.blogspot.com/2011/05/garsc-rozdan-oraz-mie-dla-mnie.html
pozdrawiam:*
Alku, Natura, Natura - choć za paniami nie przepadam w mojej, to jednak zawsze mają poslkei kosmetyki, których potrzeba (no i do Rossmana mam a daleko:P)
Akurat mam tą maseczkę , ale jeszcze jej nie używałam. Trochę mi się ich nazbierało i po kolei zużywam :) Na razie stosuję z Perfecty ( już któryś raz z kolei) głęboko nawilżającą - bardzo ją lubię, efekt nawilżenia natychmiastowy :)
Ogólnie lubię- fajnie odprężają i regenerują naszą skórę :)
Szczerze mówiąc nie lubię masek, które zostają na twarzy. Jest to chyba moja wrodzona awersja w obawie przed zapchaniem porów. Dlatego zawsze takie maski i tak zmywam ;P
A co do masek w formie chusteczki, to jest to rewelacyjna sprawa (przynajmniej przy mojej mieszanej cerze, która nie potrzebuje dużego nawilżenia). Metoda jest szybka, łatwa i nie trzeba się babrać :) Idealna dla takich leniwców jak ja ;)
Buziaki :*
Bardzo przydatna recenzja, z pewnością kiedyś wypróbuję tę maseczkę :) Co prawda już ją kiedyś oglądałam w Naturze, lecz odrzuciła mnie troszkę ta duża pojemność... Też nie lubię, gdy marnuje mi się produkt, a niestety mojego mężczyzny nie zmuszę do nałożenia czegokolwiek na twarz co nie jest balsamem po goleniu :D Ale może faktycznie przygotuję sobie jakieś pojemniczki i uda mi się przełożyć tam resztę produktu :)
miałam tę maseczkę, ale to wciąż nie jest mój ideał - zapach świetny, nawilżenie widoczne itd. co mi w niej przeszkadzało? to, że maseczka nie była tak samo dobra jak kompres.
Starczyła mi na 2 zastosowania - przelewam zawartość do małych pojemniczków.
Prześlij komentarz