15

Original Source - żele pod prysznic - przegląd mojej szafy

Jak pewnie dało się zauważyć, jestem wielka fanką produktów do higieny marki Original Source! Upodobałam je sobie przed kilku laty w Wielkiej Brytanii i byłam bardzo szczęśliwa, gdy doszły mnie słuchy (na początku tego roku), że marka trafi do Polski i do od razu z dużą gamą produktów. Uwielbiam szczególnie ich płyny do kąpieli, ale to nie o nich dzisiaj (bo o płynach już się rozpisywałam w postach o Chocolate & Mint, Orange Oil & Ginger oraz najnowszym, zgodnym zapachowo z żelem pod prysznic, Mango & Macadamia). Ostatnio pisałam też o nowym żelu - Raspberry & Vanilla Milk i z tej okazji postanowiłam zaprezentować moje "zbiory" OS-owych żeli pod prysznic, jednocześnie opisując każdy z nich:)
Zacznę może od najnowszego nabytku (a raczej prezentu od Original Source, który trafi też do jednej/jednego z Was) - Raspberry & Vanilla Milk:
Raspberry & Vanilla Milk to żel pod prysznic z kategorii jedzeniowej - pachnie tak smakowicie, że w przypadku "zmęczenia materiału" nie jestem w stanie Was zapewnić, że bym go nie wypiła:) Żel ma zapach waniliowego budyniu z masą malin, truskawkowego lizaka Chupa-Chups, pianek marshmallows czy też malinowo-waniliowych lodów. Jest doskonały na jesienne i zimowe wieczory, kiedy chcemy otulić się zapachem. Na skórze zapach malin i wanilii utrzymuje się do kilku godzin, z czasem słabnąc.
Kolejnym żelem z kategorii kuchennej jest  Lemon & Tea Tree:
Żel ten ma zapach świeżo wyciskanego soku z cytryny, ale dla mnie to na zawsze pozostanie zapach tarty cytrynowej lub też najprostszego (a zarazem chyba najsmaczniejszego) ciasta cytrynowego, jakie jadłam:) Zapach jest kwaskowaty i mocno energetyzujący - na skórze utrzymuje się do kilku godzin, przy czym zaraz po kąpieli jest niezwykle mocny. Jak dla mnie idealny na lato i pochmurne poranki, kiedy nie ma się energii na wyjście z domu (jak na przykład dzisiaj).
Kolejnym żelem będzie Mango & Macadamia, czyli kosmetyczna wariacja na temat mango lhasi:
To zapach dojrzałego mango, idealnego do zjedzenia, ale z lekki dodatkiem orzechowej goryczki:) Kolejny energetyk przywołujący wspomnienia lata i przenoszący nas w jakieś egzotyczne krainy. Zapach intensywny w butelce, na skórze traci swoją moc, ale i tak trzyma się na niej do 2 godzin, umilając nam dzień.
Mint & Tea Tree to zapach dość apteczny - trochę przypomina mi... Tusipect albo inny syrop na kaszel (a powinien herbatkę miętową;)) 
Ale jednocześnie mocno pobudza, poprawia humor i działa jak bomba o poranku! Wszystko to jest spowodowane chłodzącym działaniem mięty, która naprawdę daje kopa. Dlatego stosowałabym go latem i w czasie zimowych poranków. Myślę, że Mint & Tea Tree to jeden z najbardziej energetyzujących zapachów, jakie spotkać można na naszym rynku. Na skórze utrzymuje się dość długo, nie pachnie jednak aptecznie, ale jak guma do żucia o smaku miętowym.
Na koniec zapach - wytrych - Lime:
Lime to typowo limetkowy zapach - kojarzy się z latem, gorącem i... mojito:) Po Mint & Tea Tree to chyba największy energetyzer z gamy produktów Original Source. Zapach kwaśny, ale bez domieszek jak w przypadku Lemon & Tea Tree. Ja używam go o każdej porze dnia i nocy, w każdych warunkach pogodowych i o każdej porze roku!
Produkty Original Source lubię nie tylko z powodu zapachów, ale i opakowań - nowoczesny design do mnie przemawia, a kolorowe etykiety przyciągają wzrok. W łazience to element mocno pobudzający, jakże inny od klasycznych białych lub przezroczystych pękatych buteleczek kryjących w sobie przezroczyste lub białawe żele pod prysznic.
Wiem, że wiele z Was narzeka na wysuszenie skóry po użyciu tych żeli. Ja, posiadaczka ekstremalnie suchej skóry, sprawdziłam je w akcji i po części mogę się z Wami zgodzić, po części jednak mam odmienne zdanie. Nie będę twierdzić, że OS nie wysusza, ale odpowiednio dozowany nie stanowi problemu nawet w przypadku nie balsamowania się po kąpieli (co jest grzechem, ale się czasem zdarza;)). Trzeba po prostu znaleźć "swoją" ilość tego żelu, która pozwoli umyć całe ciało, a jednocześnie go nie wysuszy. Tym samym wyeliminuje też drugi problem, o którym piszecie - wydajność. Ja zawsze stosuję go na gąbek, co sprawia, że i piana jest bogatsza, i żelu zużywa się mniej.
To wszystko powoduje, że Original Source są jednymi z moich ulubionych produktów pod prysznic, a polityka promocyjna marki jeszcze skuteczniej podsyca moja miłość:) Niezwykle rzadko zdarza się, by w Rossmannie żele OS kosztowały 9,99 - najczęściej trafiam na cenę 6,99 lub promocje. I tak na przykład teraz w Rossmannie trwa promocja 1+1 gratis:) Więc jeśli jeszcze nie znacie lub uważacie, że cena jest wysoka, to macie szansę na wypróbowanie 2 żeli w cenie 1.
Lubicie żele po prysznic Original Source? Macie swój ulubiony wariant zapachowy? A może brakuje Wam czegoś (i na przykład chciałybyście coś z oferty brytyjskiej)?
Podzielcie się!

15 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jaka kolekcja :) To teraz możesz się kąpać w codziennie innym "zapachu" :D:D

Pozdrawiam

barwy.wojenne pisze...

robię tak:D (a w szafie jeszcze tona innych, jestem żeloholiczką;))

Emyla pisze...

Jaka koloekcja! ;)
Ale mnie nakręciłaś na Lime!Muszę go mieć!

PCJL pisze...

Uwielbiam limonkowy oraz mango. :) Polecam Watermint&Lemon Grass i Eucalyptus&Lime Basil Oil :)

barwy.wojenne pisze...

@Emyla - polecam!!!!
@redhead - :) obadam Twoje typy następnym razem:) ja jeszcze lubię kaktusa:) ale pisałam tylko o tych, które mam teraz

Agata Herbut pisze...

skusilabym s ie na macadamie jedynie chyba - pewnie jest slodziutka:)

barwy.wojenne pisze...

Agata, pachnie prawie jak mango delight z Coffee Heaven albo mango lhasi z małą ilością mleka (bardzo mała) - bardziej owocowo niż słodko:)

KOSMETASIA pisze...

Kochana, gdzie ja je znajde? przeszukalam ostatnio caly superpharm i ani sladu, w rossmannie takze [chociaz w rossmannie bylam dawno temu] :(

barwy.wojenne pisze...

są TYLKO w Rossmannach:( więc tam szukaj, a jak nie, to pytaj pani w sklepie, bo w "moim" ostatnio z półek wszystko wymiotło (chyba przez tę promocję 2 za 1)

L. pisze...

A próbowałaś lawendowego? Podobał Ci się?

barwy.wojenne pisze...

z lawendy miałam tyloko mydlo do rąk - było ok, ale ja mało za lawendą jestem:)

Klaudia Bytom pisze...

koniecznie trzeba wypróbować! :)

Agnieszka pisze...

używam obecnie mango&macadamia, kojarzy mi się z latem ten zapach ;)

karminowe.usta pisze...

Chętnie wypróbowałabym ten waniliowo-malinowy, limonkowy, macademię. Myślałam, że to marka z The Body Shop(wnioskowałam na podstawie opakowania).
Nie widziałam tych żeli w Rossmannie. Chyba nie we wszystkich są. Z tego co zauważyłam, nie mają parabenów.

Ev pisze...

Uwielbiam ich produkty :)

Back to Top Najlepsze Blogi