Jestem wielką fanką kosmetyków Ziaji, co zaszczepiła we mnie przyjaciółka, której pielęgnacja niemal w całości zaczyna się i kończy na Ziaji. Uważam, że jest to jedna z najlepszych firm na ryku, która jednocześnie swoje produkty ma w śmiesznie niskich cenach i dodatkowo jest polska. Czego chcieć więcej?
Byłam więc bardziej niż szczęśliwa, kiedy moja kochana przyjaciółka obdarowała mnie jedną z glinkowych masek Ziaji. Przez większość czasu mam suchą, bądź bardzo suchą cerę, dlatego też trafiła mi się Maska Nawilżająca z Glinką Zieloną (1,55zł za 7ml).
Maski są w saszetkach, co z jednej strony ogranicza jednorazowy wydatek, z drugiej jednak zawsze jest dla mnie trochę frustrujące, bo połowę produktu muszę przełożyć do innego opakowania, ponieważ wielkość i wydajność kosmetyku sprawia, że nie jestem w stanie zużyć go w całości jednorazowo. Tak było też w tym przypadku. Wysmarowałam porządnie całą buzię, dosyć grubą warstwą produktu i połowa nadal została w maseczce. Następnym razem być może zastosuje się do zaleceń producenta i wysmaruję sobie też szyję i dekolt i w ten sposób uda mi się zużyć całe opakowanie na jedną aplikacje!
Sam produkt ma piękny zapach, który kojarzy mi się z całą serią Sopot SPA Ziaji. Jest świeży, solankowy i w pewien sposób morski. Z zapachem w parze idzie zielony kolor kosmetyku, upodabniający nas do Shreka. Konsystencje określiłabym jako bardzo gęsty krem, łatwy i przyjemny w aplikacji. Tekstura produktu jest wręcz welwetowa, tak jakbyśmy pokrywali twarz drogocennym materiałem. W zasadzie mogłabym używać tej maseczki tylko dla tego uczucia podczas noszenia i byłabym zadowolona.
Maska po czasie użytkowania podanym przez producenta nie zasycha do końca i z łatwością zmywa się z twarzy. Dzięki temu, że nie zasycha udaje się uniknąć poczucia ściągnięcia i dyskomfortu, które, przynajmniej mi towarzyszy przy używaniu większości masek z glinkami. Działanie jest przede wszystkim autentycznie i natychmiastowo nawilżające. Jeśli macie jakieś widoczne i nie dające się zaleczyć przesuszenia na buzi to bez wahania poleciłabym wam tą maskę. Po drugiej aplikacji powinniście się ich pozbyć. Maska daje poczucie niesamowitego komfortu nawilżonej skóry, które doceni każdy, kto ma problem z jej suchością. Co ważniejsze - to uczucie nie mija, nie jest to tak zwany efekt kopciuszka, który przeminie zaraz po pierwszym umyciu buzi, pozostanie z wami na długo, ja odczuwałam te korzyści jeszcze przez następne 3 dni od pierwszej aplikacji. W mgnieniu oka radzi sobie z uczuciem ściągnięcia. Bardzo szybko też eliminuje uczucie chropowatości skóry, staje się ona miękka i gładka, zdecydowanie bardziej elastyczna. Wszystko to jest sprawą bardzo dobrego nawilżenia. Wydaje mi się, że będzie to też bardzo dobry kosmetyk interwencyjny dla osób, które przedawkują słońce, a także środek zapobiegający przesuszeniom u osób, które używają bardzo dużo preparatów matujących. Pamiętajcie, że skóra potrzebuje dobrego balansu!
Maski są w saszetkach, co z jednej strony ogranicza jednorazowy wydatek, z drugiej jednak zawsze jest dla mnie trochę frustrujące, bo połowę produktu muszę przełożyć do innego opakowania, ponieważ wielkość i wydajność kosmetyku sprawia, że nie jestem w stanie zużyć go w całości jednorazowo. Tak było też w tym przypadku. Wysmarowałam porządnie całą buzię, dosyć grubą warstwą produktu i połowa nadal została w maseczce. Następnym razem być może zastosuje się do zaleceń producenta i wysmaruję sobie też szyję i dekolt i w ten sposób uda mi się zużyć całe opakowanie na jedną aplikacje!
Sam produkt ma piękny zapach, który kojarzy mi się z całą serią Sopot SPA Ziaji. Jest świeży, solankowy i w pewien sposób morski. Z zapachem w parze idzie zielony kolor kosmetyku, upodabniający nas do Shreka. Konsystencje określiłabym jako bardzo gęsty krem, łatwy i przyjemny w aplikacji. Tekstura produktu jest wręcz welwetowa, tak jakbyśmy pokrywali twarz drogocennym materiałem. W zasadzie mogłabym używać tej maseczki tylko dla tego uczucia podczas noszenia i byłabym zadowolona.
Maska po czasie użytkowania podanym przez producenta nie zasycha do końca i z łatwością zmywa się z twarzy. Dzięki temu, że nie zasycha udaje się uniknąć poczucia ściągnięcia i dyskomfortu, które, przynajmniej mi towarzyszy przy używaniu większości masek z glinkami. Działanie jest przede wszystkim autentycznie i natychmiastowo nawilżające. Jeśli macie jakieś widoczne i nie dające się zaleczyć przesuszenia na buzi to bez wahania poleciłabym wam tą maskę. Po drugiej aplikacji powinniście się ich pozbyć. Maska daje poczucie niesamowitego komfortu nawilżonej skóry, które doceni każdy, kto ma problem z jej suchością. Co ważniejsze - to uczucie nie mija, nie jest to tak zwany efekt kopciuszka, który przeminie zaraz po pierwszym umyciu buzi, pozostanie z wami na długo, ja odczuwałam te korzyści jeszcze przez następne 3 dni od pierwszej aplikacji. W mgnieniu oka radzi sobie z uczuciem ściągnięcia. Bardzo szybko też eliminuje uczucie chropowatości skóry, staje się ona miękka i gładka, zdecydowanie bardziej elastyczna. Wszystko to jest sprawą bardzo dobrego nawilżenia. Wydaje mi się, że będzie to też bardzo dobry kosmetyk interwencyjny dla osób, które przedawkują słońce, a także środek zapobiegający przesuszeniom u osób, które używają bardzo dużo preparatów matujących. Pamiętajcie, że skóra potrzebuje dobrego balansu!
Tak więc jeśli tylko potrzebujecie szybkiego i efektywnego nawilżenia, to Maska nawilżająca z glinką zieloną firmy Ziaja byłaby czymś, co zdecydowanie poleciłabym wypróbować!
Próbowałyście już tych maseczek? Lubicie kosmetyki Ziaji? Czy może nie macie do nich zaufania?
Podzielcie się!
17 komentarze:
Leży u mnie w szafce jeszcze nietknięta, ale gdy tylko zauważę jakieś przesuszenie na buzi to od razu po nią sięgnę - mam nadzieję, że będę mogła podzielić Twoją opinię na jej temat (:
Kusicie tymi rożnymi glinkami. Uwielbiam Ziaję, dlatego na pewno kupię jakąś z glinkowych maseczek :)
Ja równiez uwielbiam Ziaję i jestem jej wierna od kilku lat;)
Lubię kosmetki Ziaji, ale niestety nie miałam jeszcze doświadczenia z tą serią, mimo że ile razy gdzieś ją widzę to mam ochotę ją wziąć. Trudno mi wyjaśnić, czemu zawsze rezygnuje - chyba po prostu absorbuje mnie jakieś kolejne "odkrycie". :)
Niestety mam cerę tłustą i wątpię by się u mnie sprawdziła. Świetna recenzja:).
ja zamierzam kupić z firmy Cattier maseczkę z zielonej glinki
miałaś ją może??
Ja też lubię ziaję- mam maseczkę z czerwoną glinką z linii profesjonalnej :)
Też kocham ziaję, i tą maseczką też jestem zauroczona, choć zapach wg mnie jest znośny, ale na pewno nie piękny ;p No, ale za to efekt jaki!
Ja najbardziej lubię antystresową z glinką żółtą, używałam też oczyszczającej z szarą, ale się nie sprawdziła... Natomiast ta zielona ani mnie grzeje, ani ziębi, może nie mam aż tak suchej skóry, jak się obawiałam (:
te maseczki sa swietne. mam oczyszczjaca i jest rewelacyjna ! ;)
http://bajeczneopowisci.blogspot.com/
Kupiłam wczoraj w Rossmanie, póki co odłożyłam do kosmetyczki ale jak nadarzy się okazja będę działać :)
Umnie nie zbyt się sprawdziła nie było żadnych specjalnych efektów
właśnie dziś miałam ją na buzi ;)
Uwielbiam tą maseczkę, też opisywałam ją na blogu :) Świetna jest , śmiesznie tania :) Ziaja znów nie zawiodła :)
A ja planuję kupić kilka maseczek z Ziaji, ale mam jeszcze sporo w zapasie, tak więc muszę troszkę zużyć.
Ja z tej serii najbardziej lubię maseczkę dotleniającą :)
chyba się na nią skuszę;)
Prześlij komentarz