Figs & Rogue to firma, która produkuje piękne balsamy (19,95 złotego za 8 gram produktu) do wszystkiego. Dzisiaj przyjrzymy się dwóm z nich. Zacznę jednak od tego, że w obu przypadkach formuły tych produktów są niesamowicie bezpieczne i w stu procentach organiczne, czego nie spotyka się zbyt często. Dodatkowo ich opakowania są naprawdę niezwykłe i olśniewające. Jeśli, tak jak ja, jesteście uzależnione od pięknych rzeczy (szczególnie tych stylizowanych na vintage), będziecie nimi zachwycone i zapragniecie mieć całą ich kolekcję. Jest to produkt prawdziwie dopracowany w każdym calu.
Mówi się jednak, że jeśli coś jest do wszystkiego to jest do niczego, jak było w tym przypadku?
Rambling Rose - to balsam o zapachu dojrzałej ogrodowej róży, czasem wydaje mi się nawet, że smakuje jak różana konfitura.
Mówi się jednak, że jeśli coś jest do wszystkiego to jest do niczego, jak było w tym przypadku?
Rambling Rose - to balsam o zapachu dojrzałej ogrodowej róży, czasem wydaje mi się nawet, że smakuje jak różana konfitura.
Sweet Geranium - pachnie jak świeżo ścięte kwiaty, albo jak rozgrzane w dłoniach liście pelargonii.
Oba balsamy mają bardzo przyjemną i kremową konsystencję, z tym jednym wyjątkiem, że Rambling Rose jest nieco gęstszy i bardziej treściwy. Oba jednak tak samo dobrze nabierają się z opakowania i rozprowadzają na ciele. Balsam topi się w kontakcie z ciepłem skóry, jest bardzo miękki i od razu po nałożeniu przynosi uczucie wilgotnej ulgi.
Nakładany na usta świetnie je nawilża, znika z nich po jakichś 2 godzinach, ale uczucie nawilżenia i komfortu pozostaje na długo po tym jak już balsam wchłonie się w naskórek. Zauważyłam też, że używany konsekwentnie bardzo dobrze zapobiega pierzchnięciu i pękaniu (moja największa zmora) warg. Jedyną wadą w tym zastosowaniu o jakiej mogłabym pomyśleć jest fakt, że Balm jest bardzo smakowity i mam ciągły odruch zlizywania go i ładowania jakąś tonę produktu na usta, bardzo prawdopodobne, że niedługo przerodzi się to w uzależnienie.
Jako balsam do skórek działa dokładnie tak samo dobrze, zapobiega ich wysuszaniu, doskonale je natłuszcza, zmiękcza i przygotowuje do odsuwania czy wycinania.
Idealnie sprawdza się też jako środek na wszelkie przesuszone partie ciała, wmasowuję go w kolana i łokcie, a nawet pięty! Robię to już odruchowo kilka razy dziennie, albo zaraz po tym, jak zostanie mi go trochę na palcu po smarowaniu ust. Sucha skóra jest widocznie wygładzona i dużo bardziej elastyczna.
Jeśli jesteście fankami kwiatowych zapachów, spróbujcie nakładać go na miejsca pulsujące na ciele, takie jak na przykład nadgarstki, ja zrobiłam to właśnie po tym, jak nabrałam za dużo produktu z opakowania i nie wiedziałam, co zrobić z nadmiarem. Piękny zapach towarzyszył mi przez dobre 5 godzin i czuli go wszyscy ludzie, z którymi spotykałam się po drodze!
Można nim zmywać makijaż z całej twarzy, a także z oczu, świetnie radzi sobie ze wszystkimi eyelinerami, cieniami, pudrami i podkładami, które po prostu zaczynają się topić w kontakcie z balsamem i bardzo szybko poddają się wacikowi. Z tuszem do rzęs jest już gorzej, wodoodpornemu nie dał w ogóle rady, przy normalnym demakijaż również był kłopotliwy, tak więc to zastosowanie polecam tylko w sytuacjach ekstremalnych albo jeśli jedziecie na wycieczkę i nie chcecie pakować nadliczbowych kosmetyków.
Na wycieczce produkt Figs&Rogue sprawdzi się też jako krem do twarzy, szczególnie jeśli jest zimno, albo wieje duży wiatr, możecie być wtedy pewni, że balsam świetnie ochroni waszą delikatną skórę, jeśli jednak macie cerę przetłuszczającą się albo skłonną do świecenia, to nie polecam wam tego rozwiązania, głównie dlatego, że balsam ma duże właściwości natłuszczające. Dla wszystkich jednak ze skórą suchą lub ekstremalnie przesuszającą się to może być świetny pomysł, moja skóra pije go natychmiast i jest po nim odprężona i bardzo, bardzo miękka.
Próbowałam też układać za jego pomocą włosy i to jest to, co absolutnie odradzam, produkt jest zwyczajnie zbyt tłusty i może obciążyć włosy a wręcz sprawić, że będą wyglądały na nieumyte i niechlujne. Chyba, że macie ochotę zrobić gładkiego kucyka, wtedy balsam nada włosom blasku.
Jeśli mowa o blasku to można go używać również jako dyskretnego, kremowego rozświetlacza na kości policzkowe czy obojczyki.
Tak więc podsumowując tą wyliczankę, uważam, że 100% Organic Balm firmy Figs&Rogue to świetny i prawdziwie wielofunkcyjny produkt, który na pewno was nie zawiedzie. Tak więc jeśli tylko będziecie mieli sposobność zakupu, kupcie go bez wahania!
Idealnie sprawdza się też jako środek na wszelkie przesuszone partie ciała, wmasowuję go w kolana i łokcie, a nawet pięty! Robię to już odruchowo kilka razy dziennie, albo zaraz po tym, jak zostanie mi go trochę na palcu po smarowaniu ust. Sucha skóra jest widocznie wygładzona i dużo bardziej elastyczna.
Jeśli jesteście fankami kwiatowych zapachów, spróbujcie nakładać go na miejsca pulsujące na ciele, takie jak na przykład nadgarstki, ja zrobiłam to właśnie po tym, jak nabrałam za dużo produktu z opakowania i nie wiedziałam, co zrobić z nadmiarem. Piękny zapach towarzyszył mi przez dobre 5 godzin i czuli go wszyscy ludzie, z którymi spotykałam się po drodze!
Można nim zmywać makijaż z całej twarzy, a także z oczu, świetnie radzi sobie ze wszystkimi eyelinerami, cieniami, pudrami i podkładami, które po prostu zaczynają się topić w kontakcie z balsamem i bardzo szybko poddają się wacikowi. Z tuszem do rzęs jest już gorzej, wodoodpornemu nie dał w ogóle rady, przy normalnym demakijaż również był kłopotliwy, tak więc to zastosowanie polecam tylko w sytuacjach ekstremalnych albo jeśli jedziecie na wycieczkę i nie chcecie pakować nadliczbowych kosmetyków.
Na wycieczce produkt Figs&Rogue sprawdzi się też jako krem do twarzy, szczególnie jeśli jest zimno, albo wieje duży wiatr, możecie być wtedy pewni, że balsam świetnie ochroni waszą delikatną skórę, jeśli jednak macie cerę przetłuszczającą się albo skłonną do świecenia, to nie polecam wam tego rozwiązania, głównie dlatego, że balsam ma duże właściwości natłuszczające. Dla wszystkich jednak ze skórą suchą lub ekstremalnie przesuszającą się to może być świetny pomysł, moja skóra pije go natychmiast i jest po nim odprężona i bardzo, bardzo miękka.
Próbowałam też układać za jego pomocą włosy i to jest to, co absolutnie odradzam, produkt jest zwyczajnie zbyt tłusty i może obciążyć włosy a wręcz sprawić, że będą wyglądały na nieumyte i niechlujne. Chyba, że macie ochotę zrobić gładkiego kucyka, wtedy balsam nada włosom blasku.
Jeśli mowa o blasku to można go używać również jako dyskretnego, kremowego rozświetlacza na kości policzkowe czy obojczyki.
Tak więc podsumowując tą wyliczankę, uważam, że 100% Organic Balm firmy Figs&Rogue to świetny i prawdziwie wielofunkcyjny produkt, który na pewno was nie zawiedzie. Tak więc jeśli tylko będziecie mieli sposobność zakupu, kupcie go bez wahania!
Widziałyście? Czy wam też tak bardzo podobają się te opakowania? Co myślicie o tego typu kosmetykach?
Podzielcie się!
Podzielcie się!
Sweet Geranium - skład: Helianthus annus (Sunflower Seed Oil), Butyrospermum parki (Shea Butter), Cera alba, Rosa canina Fruit Oil, Calendula officinalis Flower Extract, Pelargonium graveolens Flower Oil, Cananga odorata Oil, Benzyl Alcohol*, Eugenol*, Citral*, Benzyl Salicylate*, Geraniol*, Farmesol*, Benzyl Benzoatate*, Citronellol*, Limonene*, Linalool* (*składniki naturalne, występują w olejkach eterycznych)
Rambling Rose - skład: Helianthus Annuus Seed Oil, Butyrospermum Parki Fruit Butter, Cera Alba, Rosa Canina Fruit Oil, Pelargonium Graveolens Flower Oil, *Citral, *Geraniol, *Linalool, *Citronellol, *Limonene (*składniki naturalne, występują w olejkach eterycznych)
18 komentarze:
Bardzo fajnie, że są organiczne:)
Opakowania są urocze:)
Jaka jest cena jednego?
http://kobiece-wariacje.blogspot.com/
pisałam o nim, cudny jest:)
@kobiecewariacje - edytowałam juz post - cena to 19,95 - można kupić na stronie dystrybutora:) (przesyłka jest ekspresowa)
@Piękności Dnia - jest, jest:) I bardzo chciałabym, by było jeszcze więcej ich kosmetyków:)
śliczne opakowania:)
Opakowania są cudne a Twój opis niesamowicie kuszący;)
Są piękne :)) i kuszą, ale narazie nie kupuję, muszę zużyć swoje równie cudne Rosebudy ;)
Opis kuszący, ale ja pewnie bym się nie skusiła jakbym widziała je gdzieś. Ten design do mnie nie przemawia ;)
opakowania są tak urocze, że pewnie byłabym w stanie kupić w ciemno :D
Opakowanie cudowne, bardzo mnie zachęciłaś do niego.
musi byc extra:)
Bardzo mi się podobają i faktycznie mają ciekawe opakowanie :-)
Mnie by takie opakowania starczyły chyba na rok hihi
Balsamy są magiczne dość ze maja niesamowite opakowanie bardzo eleganckie i już to przyciąga do nich to jeszcze ich zbawienne działanie cóż więcej powiedzieć to połączenie przyjemnego z pożytecznym:)Polecam!!bio-planeta
Opakowania są przecudowne :) Uwielbiam takie:) I z tego co piszesz świetny produkt w środku :)
Zakochałam się w opakowaniach. :) Wyglądają pięknie! I zdecydowanie zachęcająco!
Fajne, bardzo sympatyczne opakowanie, takie retro ;) Jedyne co by mnie powstrzymało przed kupnem to forma, tzn. to, że trzeba go nakładać palcami, nie lubię tego, bo nigdy nie wiem co potem zrobić z takimi wymazanymi rękami ;)
Różany na mojej wishliście :))
chcę ten niebieski:D gdzie można je kupic?:)
Jakie ładne opakowania ;)
Prześlij komentarz