Dzisiejsza pogoda nastroiła mnie dość melancholijnie, więc postanowiłam przenieść do deszczowego Wrocławia trochę letniej zabawy. Stąd recenzja kosmetyku kojarzącego mi się z wakacyjnym luzem, zabawą i odpoczynkiem - niebieską wazeliną do ust z witaminą E od Agathy Ruiz de la Prady. Zdecydowanie nie jest to produkt niezbędny, ot, taka pierdółka, którą fajnie wyciągnąć z torebki i powąchać, bo właściwości odżywcze też nie są zachwycające. Wazelina lekko nawilża usta, ale działanie jest trwa zbyt długo, więc aplikację trzeba powtarzać często, by osiągnąć zadowalający efekt. Dla mnie to dziwne, bo przyzwyczaiłam się, że produkty z dodatkiem witaminy E działają lepiej. Poza tym minusem jest zbyt klejąca konsystencja, która na ustach tworzy dość tłustą, sklejającą wargi warstwę. Na lato - nie polecam.
Opakowanie. Tu mam problem - jest śliczne, wakacyjne, totalnie w moim stylu (zresztą kompatybilnym w 100% z twórczością Ruiz de la Prady), ale za to koszmarne, jeśli chodzi o otwieranie. To wina metalu, z którego pudełeczko jest wykonane. Po zamknięciu często coś jakby "zasysa" wieczko i nawet mój chłopak ma problem z otworzeniem.
Wielkość tej wazeliny to AŻ 15 ml, czyli bardzo dużo. Ja swoją mam już chyba 4 lata (tak, wiem, niby produkt stary, ale struktura, kolor i zapach zostały jak na początku) i nadal używam. To jest plus, tym bardziej, że cena była bardzo atrakcyjna - około 6 euro. Dla zainteresowanych znalazłam stronę, na której możecie zobaczyć wszystkie produkty z linii, odnośnik jest TU.
Mój zapach/smak to marakuja. Uwielbiam go, bo działa z rana i w ciągu dnia enerigująco. Tak prezentuje się na ciele:
A na koniec, jeśli i u Was pada, bonus - Costa Brava latem;) i moje ukochane Lloret del Mar (zdjęcie "pożyczone").
A ocena?
Pierwsze wrażenie 5/5
Jakość 10/20
Opakowanie 6/10
Cena 10/10
Średnia 3/6
12 komentarze:
kosmetyk średni, zarówno właściwości jak i opakowanie. ale mi się kojarzy z bardzo fajnym czasem w życiu i z wiosną i nadchodzącym latem :)
aż wyciągnę swoje opakowanie z czeluści szufladki ;)
kosztował mnie 3 euro i dał mi dużo radości. zapach (malinowy) genialny
Lloret de Mar faajne :) A w botaniku w Blanes (obok Lloret) byłaś? :D
Opakowanie ma ładne. To jej trzeba przyznać :)
opakowanie przyciąga uwagę ;) zawartość też ;D pierwszy raz widzę wazelinę w takim kolorze ;)
o rety, wygląda fantastycznie. czasem potrzeba jakiegoś takiego gadżetu, który robi niezbyt dużo, ale poprawie humor :)
ps. zapraszam do konkursu u mnie :)
@stri-linga - mi też się tak dobrze kojarzy, stąd wczorajsza notka właśnie:) i wiem, że przepłaciłam, bo już wcześniej słyszałam, że na lotniskach są zdecydowanie tańsze przez bezcłówkę
@greatdee - przez ogród(ek) w Blanes nabrałam kompleksów i porzuciłam marzenia o hodowli sukulentów;)
@lady_flower, Kasiek, Mekinking - wiem:D a kolor super (inne rodzaje to inne kolory wnętrza, kiwi jest obłędnie zielony;))
Ja mam wazelinkę też z tej strony, ale Perfumeria Gal - Peach - Lip Balm Tin - 15 ml. Bardzo ją lubię, dostałam w 2009 roku od kosodrzewiny i od tamtej pory stoi u mnie na biurku regularnie używana. W tym roku jadę pod Barcelonę leżeć plackiem na plaży, więc uzupełnię zapasy. A kupiłaś ją tam w sklepie jakiejś konkretnej sieci?
Ciekawy produkt i fajne opakowanie jednak jeśli miałabym go często stosować bo jest nie trwały to chyba by nie to irytowało ^^
Donoszę, że zostałaś wyróżniona:)
http://urodowy.blogspot.com/2011/03/sunshine-award-tag.html
Kurcze, ja od dłuższego czasu szukam takiej wazelinki- moja kumpela ma wiśniową - pięknie pachnie, jak kisielek wiśniowy :D Dla smaego zapachu warto ;)
Ale nie wiem gdzie kupić :((
Ja kupiłam sobie i Anuli (tak jak z resztą napisała) kilka lat temu za 5ojro na strefie wolnocłowej na lotnisku. Zgadzam się w 100% z Twoim opisem, strasznie mnie wkurzało jak nie mogłam się do niej dobrać ;)Ogólnie produkt kupiony dla ładnego opakowania, ale jakbym miała możliwość to kupiłabym znowu :)
@Anulaat - też mnie tamta korci (przez opakowanie). Szczerze, nawet nie pamiętam, gdzie kupiłam, pewnie w jakiejś "przyplażowej" drogerii. Tej Barcelony zaś zazdroszczę;)
@FooU - można sie przyzwyczaić.... pod warunkiem, że sie lubi ładne opakowania i to wyrównuje minusy;)
Inulinus - http://www.beautyhabit.com/gal_lip.html , wiem tez, że są czasami na Allegro, a na Ebayu jest ich mnóstwo. W Polsce nie widziałam,a le może któraś dziewczyna coś poradzi? Moja ma kiwi i tez bym najchętniej "pożyczyła" (na wieczne nieoddanie)
@kosodrzewina - tak, opakowanie rządzi;) to skoro Ty kupiłaś Anuli, a Ona jedzie do BCN, to sie wymienicie;P a dla opakowania warto (jeśli kiedykolwiek wazelina sie skończy, to będę go i tak używać)
Prześlij komentarz