Wczoraj zamieściłam recenzję tuszu Grashka, lecz z powodu złego oświetlenia nie zamieściłam zdjęć. Dzisiaj naprawiam ten błąd - z pewnością łatwiej Wam teraz będzie zobaczyć efekty, jakie daje mascara.
Pierwsze zdjęcie to oczywiście oko "saute":
Kolejne zdjęcie to efekt użycia jednej warstwy Grashki:
Zdjęcie trzecie - na rzęsach już dwie warstwy tuszu:
Na koniec - finał - i mogę wychodzić (jak w znienawidzonej przeze mnie, ale wpadającej w uchu i nie chcącej wypaść, piosence z reklamy "Wszystko na tip top...").
I to by było na tyle w temacie Grashki.
A odpowiadając na pytanie Kobiecychwariacji - kupić ją można tylko w internecie (dokładnie tu).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Rany, nienawidzę tej kretyńskiej reklamy! :DDD Ale piosenka rzeczywiście czepliwa ;)))
Przy trzech warstwach efekt faktycznie fajny :) Wcześniej jak dla mnie nieco za subtelnie :)
na którymś blogu o reklamach i mediach uznana jest już za najbardziej wkurzającą w 2001 (jak na razie), a efekt rzeczywiście subtelny przy 2, ale już 3 warstwy dają efekt sztucznych (jak na mnie) rzęs
Prześlij komentarz