20

Benefit hello flawless oxygen wow foundation

Która z was chciałaby mieć nieskazitelną i olśniewającą skórę w okamgnieniu? Ręka do góry!
(wyobrażam sobie las uniesionych dłoni)
Benefit obiecuje, że da nam to wszystko i jeszcze trochę więcej za sprawą swojego nowego, rozświetlającego (a przy tym beztłuszczowego!) podkładu Hello Flawless. Nasza skóra ma być rozświetlona, ale nie świecić się nadmiarem sebum, wyglądać zdrowo i mieć piękny, równy koloryt.
Na samym początku muszę powiedzieć, że wręcz uwielbiam marketingowców Benefita, robią naprawdę wspaniałą robotę, co potwierdza fakt, że chciałam mieć ten podkład, zanim jeszcze go wypróbowałam, zanim nawet go zobaczyłam, chciałam go mieć tuż po tym, jak tylko usłyszałam jego nazwę. Ach ta nazwa, obiecuje tak wiele...
Podkład znajduje się w walcowatym plastikowym opakowaniu, z pompką typu air free, której jestem wielką fanką, bo pozwala zużyć podkład do samego, samiuteńkiego końca, bez marnowania ani kropelki. Opakowanie nie jest olśniewające, ale sprawia wrażenie czystego i schludnego, co zaliczam na plus.
Sam podkład ma konsystencję lekkiego lotionu, jest rzadki, ale nie za rzadki, aplikacja na twarz nie sprawia żadnego problemu, aplikowałam go płaskim pędzlem, pędzlem typu duo fibre, klasyczna gąbka, beauty blenderem, no i ostatecznie w pośpiechu (w autentycznym pospiechu, jadąc bardzo trzęsącym się autobusem), palcami. Wszystkie te metody dają naprawdę dobre efekty i faktycznie śliczne wykończenie. Podkład zachowuje się dokładnie tak, jak lubię najbardziej czyli "wtapia się" w skórę, nie odstaje, nie tworzy maski, nie zbiera się w porach, i co dla mnie najważniejsze, nie zagłębia się i nie pęka nawet w najbardziej przesuszonych miejscach na twarzy.
Jeśli chodzi o krycie, to jeśli szukacie czegoś, co ukryje WSZYSTKO, raczej nie polecałabym Wam Hello Flawless, podkład ten ma niskie do średniego krycia, które zapewnia ładny, naturalny efekt. Przykryje nierówności kolorytu skóry, drobne niedoskonałości, malutkie naczynka czy niechciane pryszczem, ale na pewno nie pozbędzie się wielkich przebarwień, bruzd czy bardzo widocznego trądziku.
Efekt rozświetlenia jest widoczny, skóra wydaje się po prostu zdrowsza, ładniejsza, odbija światło w sposób, jaki możemy oglądać na okładkach kolorowych magazynów. I robi to nawet bez bazy rozświetlającej. Tu pojawia się jednak jeden z dwóch problemów, jakich doświadczyłam z tym produktem. Rozświetlenie wprawdzie jest wspaniałe, jednak po 5-6 godzinach skóra zaczyna się świecić w sposób jakiego niekoniecznie byśmy chciały. Nie jest to żadna tragedia, jeśli jesteście posiadaczkami suchej skóry - te z was jednak, których skóra się przetłuszcza, powinny poszukać moim zdaniem innego produktu, albo nosić przy sobie puder matujący. Po 7godzinach ja też byłam zmuszona przypudrować sobie czoło, nos i brodę. Osiem godzin to i tak jednak jest niezły wynik, zważywszy na to, że pracuję w ciągłym ruchu i klimatyzacji.

Tak oto dochodzimy do kolejnego (chociaż też nie tragicznego) problemu z tym podkładem. Trwałość. Twarz wygląda nieskazitelnie przez 6-7 godzin, po tym czasie podkład zaczyna się ścierać, i skóra zaczyna powoli, lecz sukcesywnie prześwitywać przez podkład, który mniej więcej w okolicach 10-11 godziny zdaje się znikać niemal całkowicie, co widać dokładnie przy tym jak niewiele zostaje go na waciku podczas demakijażu.
Mimo wszystko jednak uważam, że jeśli wasza skóra jest sucha, to czas ten z pewnością się wydłuży. Poza tym nigdy nie wymagałam od podkładu trwałości dłuższej niż 9 godzin, biorąc pod uwagę fakt, że chociaż bardzo tego nie chcemy, to i tak ustawicznie dotykamy się po twarzy (nawet poprawiając włosy od niechcenia, bądź zakrywając usta w trakcie ziewania).
Uważam, że cudowne i przede wszystkim zdrowe rozświetlenie, które zapewnia Hello Flawless klasyfikuje go w mojej czołówce ulubionych podkładów, i z czystym sercem, o ile nie macie przetłuszczającej się skóry, polecam Wam go gorąco.
Lubicie rozświetlenie?
A może idziecie jeszcze krok dalej i stawiacie na tak modny w tym sezonie "mokry" look? (ach jak one to robią?!).
Podzielcie się!

20 komentarze:

Mari... pisze...

Efekt niesamowity:)

KOSMETASIA pisze...

tez go niebawem zrecenzuje, jest faktycznie meeeega ;)

Agata Herbut pisze...

bardzo lubie ten podklad, mam o ton ciemniejszy niz Ty. Jak dla mnie jeden z najlepszych, ktore ostatnio mialam.

barwy.wojenne pisze...

@Mari - :D
@KOSMETASIU - prawda to;) czekam na recenzję zatem:)
@Agato - ja sobie teraz muszę Twój odcień na lato sprawić, bo Ivory to ideał na okres od października do końca kwietnia, połowy maja dla mnie;D

Anonimowy pisze...

świetny efekt, na ręce wygląda fantastycznie :)

Let's Talk Beauty pisze...

oj ja też chcę!

Silesian Beauty pisze...

Ostatnio dostałam go do testów od Benefit i powiem Ci,że podbił moje serce :) jest taki lekki i pięknie wyrównuje koloryt :)

Ula pisze...

Dostałam sporą próbkę od Malowajki i szczerze, to mnie nie zachwycił niczym. Świeci się na mnie od razu jak choinka, ściera się po kilku godzinach, no i najjaśniejszy odcień za dużo żółci dla mnie ma, ale w sumie jeszcze ujdzie. Ogólnie gdy go od razu zmatowię, to wygląda całkiem fajnie, lekko kryje, ale zdecydowanie lepiej niźli kremy tonujące, daje ładny, naturalny efekt, szkoda, ze tak szybko się ściera i błyszczy. :(
Dla mnie ten podkład nie jest wart swej ceny. :) No, ale ja jestem mieszańcem-tłusciochem, wiec mam inne wymagania.

zoila pisze...

Rozświetlenie bez efektu świecenia... Ciekawe, ale szkoda, że nie po kilku godzinach świecenie się pojawia.

em. /black smoky eyes/ pisze...

w moim przypadku okazał się jednym z największych rozczarowań ostatnich miesięcy ;/

Entertainment pisze...

Chcę go! :slina:

kolorowy kot pisze...

Oj, kusi strasznie, tym bardziej, że lubię produkty Benefit. Niestety, mam cerę mieszaną i taki podkład pewnie na nosie i policzkach zmieniłby się u mnie po trzech godzinach w świecącą taflę, czego nie lubię :/ Ale zgadzam się z Tobą - o wizerunek to Benefit dbać potrafi :)

Marzena T pisze...

Widać różnicę :) Skóra nabrała takiego ładnego blasku

My strawberry fields pisze...

Jestem w trakcie testowania próbki i jestem w miarę zadowolona.

gabriela_dabska pisze...

Jestem strasznie ciekawa jak by wyglądał na mojej buzi :) Podoba mi się strasznie to, że ma pompkę pod ciśnieniem :)

rozowypieprz pisze...

śliczne krycie, i pięknie się wtapia:)

Lady In Purplee pisze...

Nie powiem kusi mnie, szczególnie że bardzo lubie rozświetlające podkłady ;)

Anonimowy pisze...

Kusi kusi!Fantastyczny blog!Dodaje do obserwowanych i zapraszam do siebie;D

wloczykijka6 pisze...

O,ciekawy blog :) Co do podkładu.Gdyby nie cienki stan portfela,pewnie bym go kupiła.Skóra na zdjęciu wygląda faktycznie lepiej,zdrowiej :)

Bella pisze...

Raczej nie dla mojej cery...

Back to Top Najlepsze Blogi