W marcu i kwietniu MAC zasypuje nas wieloma nowościami edycjami limitowanymi, ale i następne miesiące to wysyp wartych uwagi produktów. Ja czekam niecierpliwie na cienie z kolekcji In Extra Dimension, które mają posiadać zupełnie nową formułę, a patrząc na zdjęcia z jesiennych pokazów, w których były one używane do tworzenia makijaży, charakteryzuje się ona metalicznym wykończeniem (sic!).
Początkowo niepewna byłam wyboru palety kolorystycznej, która moim zdaniem jest mało wiosenna, ale w końcu nie tyle o kolor, co o efekt chodzi, a złoto, brązy i fiolety to kolory ponadczasowe, więc coraz bardziej jestem na tak;)
Jedyny zarzut względem MACa, który wysunę po raz kolejny, dotyczy wielkości cieni - z jednej strony fajnie dostać produkt ponad 3 gramowy (jak w przypadku cieni Pro Longwear), ale nie można już ich zdepotować i schować do kasetki... Może jednak MAC planuje nowe kasetki na cienie, bo nie uśmiecha mi się niszczenie kasetek za ponad 50 złotych, by włożyć do nich cienie! Bo znając moje lenistwo, wolę od razu "zabezpieczyć" się wkładami lub cieniami depotowanymi niż potem nie używać nawet najpiękniejszego odcienia, który leży poza zasięgiem moich palców:)
A oto i Extra Dimension Shadows, czyli "sprawcy" dzisiejszego zamieszania:
W kolekcji In Extra Dimension znaleźć się też mają nowe, limitowane Skin Finish, czyli pudry do wykończeń! Czekam na nie z niecierpliwością:)
A czy Wam coś z tej kolekcji wpadło w oko? Co myślicie o nowych, dużych cieniach od MAC?
Podzielcie się!
9 komentarze:
kolory, wytłoczenie - poezja :)
wytłoczenia piękne, szkoda, że schodzą:( ale kolory to bajka, tym bardziej, że wszystko to metalik:)
O jaaaaaa cienie są boskie, ale mam takie samo podejście jak Ty :) wolę kupować wkłady lub cienie, które można depotować. Paletkę używam, a pojedynczy cień często leży gdzieś zapomniany. A wiesz może jakie te cienie mają być? Kremowe czy standardowe pudrowe, prasowane? Ciężko to stwierdzić po zdjęciach ;)ale bardziej wyglądają mi na kremowe, choć pozory mogą mylić :)
Dominiko, na specktrze czytałam, że to coś jak Metal X, ale jednak innego w wykończeniu, czyli kremo-puder (???)... ja bym obstawiała coś na kształt Starflashy (chyba najlepsza furmula cieni MAC i jakichkolwiek innych, czyli pudrowe masło)
Super sie prezentuja:-) MAC nie wywoluje we mnie przyspieszonego rytmu:P to mam ochote na kilka smakolykow. Zobaczymy czy rozsadek zwyciezy?:)
Hahaha, pudrowe masło rozbawiło mnie :) Starflasha żadnego nie mam, ale ostatnio coraz więcej cieni pojawia się o takiej dwojakiej konsystencji, czyli niby krem, a jak się go nakłada to pudrowy się staje (mam jeden taki z Armaniego). Kolory są przepiekne!!!!
Wyglądają fantastycznie :D ja chcę się im bliżej przyjrzeć :D
Pięknie się prezentują no ale zobaczymy jak z pigmentacją i ogólnie kolorami na żywo :)
najmocniej uwodzi pierwsze trio ! !:)
Prześlij komentarz