Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czekolada. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czekolada. Pokaż wszystkie posty
4

Stenders - Czekoladowy peeling cukrowy do ciała

Właśnie zdałam sobie sprawę, że na blogu urządziłam chyba tydzień peelingowy - po grejpfrutowym peelingu Stenders i czekoladowym Ziaji, teraz pora przyszła na kolejna czekoladę. Tym razem napisze kilka słów o Czekoladowym peelingu cukrowym do ciała (55,90 złotego za 250 mililitrów) marki Stenders.
W przypadku tego produktu zapach jest niezwykle naturalny - kojarzący się z gotowanymi z masłem i cukrem ziarnami kakaowca, nie ma w nim krzty chemii, co poczytuje jako wielki plus. Nie jest to bowiem kosmetyczno-perfumeryjna wariacja na temat czekolady, ale jej wierne przekazanie. Dla mnie to zapach idealny na zimę i nadchodzące Święta - to zapach ciasta czekoladowego z polewą! Jest słodko-gorzki, wprost omdlewający. To peeling, który aż chciałoby się zjeść, co dobrze służy naszej linii, gdyż zamiast czekolady wystarczy zaaplikować sobie ten produkt w czasie kąpieli!
Konsystencja peelingu nie jest jednorodna - w opakowaniu zauważyłam, że się rozwarstwia - cukier opada na dno, zaś olejki wędrują ku górze słoiczka. Wystarczy jednak dobrze pomieszać zawartość pudełka, by peeling stał się na powrót jednolitą masą. Pod palcami wyczuwa się w nim drobinki ziaren kawy i cukier. Uczucie, jakie pozostawia w kontakcie ze skórą, jest niezwykle przyjemne - kojarzy się z rytuałami w ekskluzywnym SPA.
Działanie produktu - tak jak zapach i konsystencja - bardzo mi się spodobało. Nie jest tak ostrym ścierakiem jak Grejpfrutowy peeling solny, ale skóra po jego użyciu jest wyraźnie bardziej miękka i gładka. Podobnie jak w przypadku innych peelingów Stenders, tak i przy Czekoladowym peelingu cukrowym nie jest potrzebna późniejsza aplikacja na ciało masła lub balsamu. Obecne w składzie olejki (ze słodkich migdałów, winogron i moreli) wystarczająco nawilżą skórę.
Czekoladowy peeling to dla mnie zimowy must have - nie tylko w wydaniu ze Stendersa, ale i Ziaji. Używane naprzemienne na pewno się nie znudzą, a słodycz karmelowej Ziaji, dobrze gdy jest łamana przez aromat kakaowca oferowany przez markę Stenders.
Ten peeling może szczególnie spodobać się osobom gustującym w naturalnych zapachach oraz, co oczywiste, fanom marki Stenders! Poleciłabym go tez tym, którzy skarżą się na suchość skóry - ten peeling nie zaszkodzi, a wręcz pomoże ukoić uczucie swędzenia.
Lubicie czekoladę w kosmetykach? A może wolicie zapachy świeższe, bardziej owocowe?
Podzielcie się!

P.S. Zapraszam do wzięcia udziału w przygotowanych wraz z marką Stenders rozdaniu, w którym, macie szansę zdobyć jeden z dwóch zestawów (w każdym z nich po 2 kule żurawinowe do kąpieli oraz 2 kawałki żurawinowego mydła).
25

Ziaja - czekoladowy peeling myjący gruboziarnisty z masłem kakaowym

Czekoladowy peeling myjący gruboziarnisty z masłem kakaowym (około 14 złotych za 200 mililitrów) marki Ziaja to do niedawna był dla mnie kosmetyczny Święty Graal - poszukiwałam go bowiem od kilku miesięcy i nigdzie we Wrocławiu nie mogłam go znaleźć. Czasami słyszałam plotki, ze pojawiał się w SuperPharmie, ale gdy już tam docierałam, półeczka świeciła pustkami. W końcu, zdesperowana, napisałam do Ziaji i dowiedziałam się, gdzie jest, a raczej powinien być. Niestety, we wskazanych w mailu miejscach nie było tego kosmetyku, a nawet o nim nie słyszano. zaczęłam się nawet zastanawiać, czy to aby nie jest moja imaginacja, ale w zeszłym tygodniu okazało się, ze nie zwariowałam - czekoladowy peeling istnieje i nawet na mnie czekał! Tym bardziej jestem zadowolona z jego zakupu, bo trafiłam na ostatnią sztukę w drogerii! Ale dość o moich poszukiwaniach - pora na konkrety...
Opakowanie jest charakterystyczne dla marki - to pękaty, wysoki słoiczek, z którego łatwo wydobyć produkt. Pudełeczko czekoladowego koloru dobrze unaocznia nam, klientom, że trafiliśmy na poszukiwany produkt.
Jak zawsze pierwsze wrażenie jest u mnie powiązane z zapachem. Nie inaczej było w tym przypadku. Zapach bardzo, ale to bardzo przypadł mi do gustu - nie jest to bowiem typowa słodka czekolada, ale bardziej karmel z wanilią. Zapach tym bardziej pasujący do kosmetyku, bo i jego wygląd przywodzi mi na myśl roztapiający się i podgrzewany cukier. Konsystencja nie jest zbita, co typowe jest dla kosmetyków Ziaji. Bardziej można ją określić jako creme brulee. 
Działanie peelingu jest mocne - dobrze ściera naskórek, pozostawia skórę niezwykle gładka i nawet lekko nawilżoną. Poza tym ważnym czynnikiem jest dla mnie trwałość zapachu na skórze po kąpieli - w przypadku Czekoladowego peelingu myjącego gruboziarnistego z masłem kakaowym jest rewelacyjna. Skóra pachnie kilka godzin, a jeśli użyjemy go przed snem, to zapach wniknie w materiał piżamy i pościeli, sprawiając, że będziemy mieć słodkie sny!
Polecałabym ten produkt wielbicielom mocnego ścierania oraz czekolady! Na pewno łasuchy na diecie będą zachwycone peelingiem czekoladowym, bo w prosty sposób zaspokoi on ich głód słodyczy.
Znacie ten produkt? A może tak ja jak macie kosmetyk, którego szukaliście bardzo długo i zaczęło się Wam wydawać, że może tak naprawdę to on nie istnieje?
Podzielcie się!
31

Original Source - płyn do kąpieli

Czas na szybką recenzję nowego na polskim rynku produktu firmy PZ Cussons, a mianowicie płynu do kąpieli z serii Original Source. O tym, ze takie cuś w ogóle się na naszym rynku pojawiło przeczytałam u niezastąpionej Hexxany, która o żelach z tej serii pisała TUTAJ. Jako że recenzja była bardzo pozytywna, postanowiłam sama spróbować. Ale że mam 12 żeli pod prysznic, a Original Source oferują jeszcze inne produkty, skusiłam się na płyn do kąpieli. I to był strzał w 10!
W Rossmanie obowiązuje promocja na produkty OS, zniżka wynosi 20% od normalnej ceny, tak więc płyn zamiast 9,99, kosztował 7,99. Dla kogoś takiego jak ja to tylko lepiej i tylko silna wola sprawiła, że nie kupiłam dwóch.
Ale przechodząc do samego produktu... Jest po prostu świetny - daje ładną, może nie luksusową, ale bardzo poprawną, gęstą pianę, dobrze nawilża skórę w trakcie kąpieli i nieziemsko pachnie. Zapach kojarzy mi się z czekoladkami After8 - jest czekoladowo-miętowy i wyraźnym zapachem ziół, co bardzo mi się podoba. Sprawia to, że jest on doskonały zarówno na poranki, jak i wieczory. A jako że jestem fanką After8, to jeszcze lepiej, bo najchętniej wypiłabym płyn;) I prawie do tego doszło, ale się w końcu powstrzymałam, pamiętając, że nawet jadalne kosmetyki nie są zbyt smaczne.
Konsystencja jest dość gęsta i niewielka nawet ilość sprawi, że piana będzie duża. Myślę, że wydajność spowoduje,. że butelka starczy na 4-5 kąpieli (bez żadnej oszczędności). Jak na produkt drogeryjny to bardzo dobry wynik! Lepszy niż na przykład w Avonie.
Z czystym sumieniem mogę go wam polecić, bo ja jestem bardzo, a to bardzo zadowolona i kupię inne zapachy (może oprócz lawendy, bo ona pachnie jakimś brudem dla mnie).
Aaaa, i najważniejsze - ujął mnie projekt butelki - jak na mleko! To świetny moim zdaniem chwyt marketingowy, który ma sprawić, że OS wyróżni się na półce.  Nie podoba mis ie jednak stargetowanie produktu do mężczyzn - to czysta dyskryminacja;) No ale może producent zakłada, że kobiety lubią tylko kwiatowe zapachy;)
Back to Top Najlepsze Blogi