Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Floslek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Floslek. Pokaż wszystkie posty
9

Flos-Lek - beECO - Bio-certyfikowana maseczka relaksująco-upiększająca

Kolejny po peelingu solnym z oliwą z oliwek produkt Flos-Leku, który pokochałam, ale... znów mam problem z zapachem:) Chyba lata hodowania mnie na syntetykach i perfumach sprawiły, że nie umiem dobrze znieść zapachu naturalnych olejów i maseł i to w takiej obfitości. Po prostu jest to dla mnie zapach zbyt mdły i duszący, co jednak tej maseczce wybaczam, bo... jej działanie jest rewelacyjne.
Maseczka relaksująco-upiększająca nie bez kozery posiada taką nazwę, gdyż i relaksuje i upiększa moją cerę nie tylko zaraz po zastosowaniu, ale i kilka dni po nim. Stosuję ten produkt dwa razy w tygodniu, co przy utrzymujących się efektach wygładzenia i lekkiego napięcia skóry jest wystarczające.
Maseczka Flos-Lek z linii beECO ma formę średnio gęstej pasty, z której, gdy nie poruszymy opakowania przed użyciem, może wyciekać lekko oliwa z oliwek, która się lekko rozwarstwia. Niby minus, a jednak nie poczytuję tego faktu za taki - raczej uważam, że w przypadku kosmetyków naturalnych do takich "zajść" musi dochodzić (ot, takie moje myślenie dziwaczne).
Maskę należy rozsmarować cienką warstwą na buzi i czekać kilka minut, aż się wchłonie - resztki zaś zmyć ze skóry wodą. Mnie początkowo nic nie zostawało, co świadczy o tym, jak sucha była moja skóra. Teraz muszę już korzystać z kranu - maseczka nawilżyła moją cerę.
Do działania nie mam zastrzeżeń. Mam tylko jedną wątpliwość - skoro to linia ekologiczna, biocertyfikowana, to po co Flos-Lek opakowuje tubę w dodatkowe opakowanie kartonowe? Przez to produkt może nie tyle stracić na wiarygodności, co raczej nie być uznanym za naturalny i ekologiczny. To tylko moje czepialstwo, ale... 
Mimo tego, że już na początku wspomniałam o zapachu, który nie przypadł mi do gustu, polecam tę maseczkę wszystkim tym z Was, którzy potrzebujecie ukojenia skóry, nawilżenia jej i poczucia się zrelaksowanymi. 
Znacie ten produkt? A może sami "ukręcacie" maseczki?
Podzielcie się!
11

Flos-Lek - beECO - Bio-certyfikowany peeling solny z oliwą z oliwek

Pewnie już macie dość czytania o peelingach, ale... to moja mała kosmetyczna mania. Uwielbiam ścieranie, drapanie, usuwanie naskórka i dlatego próbuję, próbuję, próbuję, by trafić na peeling idealny. Czy produkt marki Flos-Lek sprostał moim coraz wyższym peelingowym wymaganiom? Przekonajcie się sami;)
Recenzowany peeling należy do dużej rodziny bio-certyfikowanych produktów znanych pod wspólną nazwą beECO. Pierwsze kroki skierowałam jednak ku peelingowi (około 40 złotych za 420 gramów), który miał być probierzem wartości całej linii. I myślę, że zostanę z nią na dłużej;) A czemu?
Po pierwsze podoba mi się opakowanie (tak, jest podobne do odsądzonego od czci i wiary pudełka peelingu Starej Mydlarni, ale... całkiem inne) - proste, eleganckie, ze srebrną nakrętką i dobraną etykietą, która wzmaga u mnie poczucie zaufania do linii ekologicznej Flos-Leku. 
Po drugie skład - krótki, acz treściwy.I to naturalny w 100% (choć zwykłe nie jest to dla mnie element decydujący o zakupie). Zobaczcie sami, jak przedstawia się dokładne INCI:
Po trzecie zadziałała na mnie marketingowa propaganda;), czyli opis kosmetyku. Jest tak bardzo zachęcający, że ciężko było się mu oprzeć. Gdyby w połowie spełnił założenia wyłuszczone w reklamie, peeling ten wskoczyłby do pierwszej trójki peelingów w mojej łazience;)
Po wyliczeniach, czemu sięgnęłam po peeling Flos-Lek, pora na wrażenia z użytkowania.
Po otwarciu słoiczka i zerwaniu zabezpieczającej folii, odkryłam, że z peelingu, a raczej soli, wytrąciła się oliwa z oliwek. Nie był to jednak żaden problem - wystarczyło zamknąć ponownie pojemniczek i potrząsnąć. Jeszcze łatwiejsze jest po prostu wybieranie soli z dna i nakładanie na ciało od razu z płynną oliwką.
Warto wspomnieć o zapachu - peeling pachnie jak cytrusowy tran lub... kurczak w cytrynie. Nie jest to dla mnie wada, bo akurat kuchenne zapachy mogę łatwo oddzielić od zapachu kosmetyków z naturalnymi składnikami (typu oliwa), jednak niektórym może zapach oliwy przeszkadzać... Niemniej jednak zapach ten nie jest dominujący i w opakowaniu dość słabo wyczuwalny. Przy użyciu należy jednak pamiętać, by dobrze pomieszać sól i oliwę, bo po pierwszym użyciu podobno pachniałam frytkami... 
Jednak to może być jedyny minus, gdyż zarówno ścieranie, jak i nawilżanie są w przypadku peelingu beECO oszałamiające. Skóra po jego użyciu jest przyjemnie miękka i gładka, a nawilżenie można określić jako lepsze od bazowego (przed użyciem peelingu). To jeden z nielicznych peelingów, po którego użyciu nie muszę używać balsamu czy masła do ciała. Tym samym polecić go mogę na wyjazdy wakacyjne, kiedy ograniczenie bagażu do minimum stanowi często problem.
Polecić go mogę każdemu. Można bowiem różnicować poziom ścierania poprzez dodanie większej ilości wody, a i nawilżenie uznać można za mistrzowskie.
Znacie Bio-certyfikowany peeling solny z oliwą z oliwek z linii beECO Flos-Lek? A może inne produkty z tej linii są Wam znane i mi któreś polecicie?
Podzielcie się!
8

Flos Lek - Tonik Bezalkoholowy (seria hipoalergiczna)

Nie wiem jak Wy, ale ja oprócz ogólnej suchości, mam skórę raczej z betonu, nic jej nie szkodzi i nic jej nie uczula. Zdecydowałam się jednak na wypróbowanie Toniku Bezalkoholowego do skóry wrażliwej (cena około 12 złotych za 150 ml), ot tak, żeby trochę ją rozpieścić.
Opakowanie jest całkiem standardowe, przypomina nieco opakowania Clinique i starsze wersje pielęgnacji twarzy Estee Lauder. Jest plastikowe, nieco medyczne, nic szczególnie interesującego.on pachnie.
Szokującym faktem podczas używania tego toniku było to, że on pachnie. Przyzwyczajona jestem do tego, że kosmetyki pielęgnacyjne dla wrażliwców nie mają zapachu wcale, a ten produkt pachnie dosyć intensywnie i dosyć nietypowo, bo przyrzec bym mogła, że staromodnymi męskimi perfumami, albo wodą kolońską. Mi osobiście wcale to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, zawsze ceniłam sobie delikatną nutkę androgenii w życiu codziennym :). Jednak osoby, które są nadwrażliwe na zapachy zachęcam do wcześniejszego powąchania tego produktu w drogerii.
Tonik oczyszcza nieźle, ale nie zjawiskowo dobrze, jeśli nie oczyścicie wcześniej porządnie twarzy na przykład z ciężkiego, kryjącego podkładu, to tonik raczej nie zbierze większych jego części. Dobrze radzi sobie z usuwaniem codziennych zabrudzeń ze skóry, ale mocnego makijażu już nie bardzo. W zasadzie nie zrobił niczego spektakularnego z moją skórą, nie zmiękczył jej ani nie ujędrnił, nie zauważyłam, żeby moje pory były czystsze. Z całą pewnością daje uczucie świeżości, ale czy tego samego nie uzyskamy od każdego innego toniku? Na plus trzeba jednak zaznaczyć, że po jego użyciu nie ma uczucia lepkości, dosyć szybko wyparowuje z twarzy, tak, że jest ona gotowa na nawilżanie kremami. Skóra po jego użyciu nie jest ściągnięta i nie ma uczucia dyskomfortu, ale czy jest nawilżona? Tego z całą pewnością bym nie powiedziała.
Nie jestem do końca pewna komu mogłabym ten tonik polecić, może wielbicielkom wody kolońskiej? To nie jest zły produkt, nie za bardzo wiem tylko do kogo jest skierowany.
Używałyście go? Może innych kosmetyków z tej serii? Czy skóra wrażliwa nie powinna być traktowana bezzapachowymi preparatami?
Podzielcie się!
Back to Top Najlepsze Blogi