Pod niezwykle długą nazwą SPA Resort Face Hawaii - polinezyjska maska ściągająco - detoksykująca (około 100 złotych za 50 mililitrów) kryje się kosmetyczne cudo od Dr Ireny Eris. Myślałam, że po maseczce owsianej z miodem z The Body Shop nie znajdę lepszej dla swoje skóry maski, ale... objawił mi się kosmetyczny święty Graal pod postacią maski z serii SPA Resort Face! A gdy dowiedziałam się, że i magazyn In Style docenił ten produkt, byłam pewna, że pomyłki w mojej ocenie nie ma:)
Jest to produkt z kategorii ekskluzywnych - na co wskazuje przy pierwszym kontakcie cena, a przy kolejnym, już w domu, jakość. Począwszy od opakowania, które jest bardzo dobrze wymyślone pod względem użyteczności i od strony graficznej. Pod folią kryje się nadrukowany kartonik, w którym to znajduje się kolejne opakowanie - już tylko białe, kryjące w sobie słoiczek z kosmetykiem (powiecie, że to mało ekologiczne rozwiązanie, ale przecież od czego recykling?).
Sam słoiczek jest niezwykle prosty i elegancji, wykonany z plastiku, przez co lekki, a jednak sprawiający wrażenie solidnego (i będący takim w rzeczywistości). Wpasowuje się on w linię produktową SPA od Dr Ireny Eris, a seria Hawaii zaznaczona jest oddzielnym kolorem czcionki (seria Hawaii jest pomarańczowa, Capri błękitna). Jedyny mankament to lustrzana powierzchnia nakrętki, która niezwykle łatwo wybrudzić.
Pisząc peany na cześć polinezyjskiej maski ściągająco - detoksykującej nie sposób nie wspomnieć o małym dysonansie poznawczym - mianowicie jak Polinezja ma się do Hawajów (nigdy nie byłam dobra z geografii, ale jednak trochę pojęcia o niej mam i to mi nie gra...)? W końcu stwierdziłam, że może chodzi o wykorzystanie w kosmetykach glinki wulkanicznej, która spotykana jest na obu obszarach wyspiarskich. Ale to tylko moje czepialstwo i chęć zdobycia wiedzy na temat nie całkiem kosmetyczny.
Wracając do meritum - opakowanie posiada też przykrywkę, by maska nie wysychała. Dzięki temu po każdej aplikacji mamy pewność, że produkt zastaniemy po zamknięciu w stanie idealnym. Sama od półtora miesiąca używam tego kosmetyku i mimo dodatku glinki nie zasechł.
Maska, czyli gwiazda tej recenzji, przepięknie pachnie - kwiatami, lekko morzem i ma konsystencję kremowej papki. Nie jest ani zbyt rzadka, ani za gęsta, dzięki czemu łatwo nakłada się na twarz. Nie ma problemów z jej roztarciem na skórze - działa podobnie jak krem. Na twarzy, już przy cienkiej warstwie, zasycha, tworząc skorupkę. Po 5 - 10 minutach kosmetyk należy zmyć - sugerowane jest użycie nasączonego wacika, ja jednak upraszczam to, zmywając się wodą.
Efekt po użyciu jest natychmiastowy - nawet moja bardzo sucha skóra staje się dobrze nawilżona (stan te utrzymuje się do kilku dni, oczywiście przy stosowaniu kremów), napięta, jaśniejsza i, co niezwykle istotne, ma zdecydowanie zmniejszone pory. Po 6 tygodniowym stosowaniu mogę śmiało stwierdzić, że pory są zdecydowanie mniejsze, zasklepione i nawet przy niesprzyjających teraz warunkach pogodowych nie powiększają się! Maska zdaje więc egzamin nie tylko w sytuacjach, gdy potrzebujemy efektu natychmiastowego, ale i poprawia kondycje skóry w czasie przerw między aplikacjami!
Drobinki kakaowca dobrze ścierają martwy naskórek, więc można stosować polinezyjska maskę również jako peeling.
Dla mnie to kosmetyk o działaniu nie tylko ekspresowym, ale i długoterminowym, co jeszcze bardziej przekonuje mnie do niego! I nawet cena, patrząc an efekty, jest rozsądna!
Polecam ten kosmetyk z czystym sumieniem WSZYSTKIM! Posiadaczkom cechy suchej, normalnej, mieszanej i tłustej, w każdym wieku. No i wszystkim miłośniczkom luksusowych SPA zabiegów, bo dzięki tej masce możemy poczuć się jak w salonie SPA albo na egzotycznych wakacjach, nie wychodząc z domu.
Znacie serię SPA Resort od Dr Ireny Eris? A może też wielbicie recenzowaną maskę?
Podzielcie się!
13 komentarze:
Pojęcia nie miałam, że istnieje taki kosmetyk. Ależ Ty umiesz kusić... :)
No i dlaczego kusisz? :D aaaaach, miałam ochotę na jakiś kosmetyk od Irenki, teraz już wiem na jaki :) dzięki!
Uwielbiam kremy Dr Eris z tej serii... Przetestowałam już 3 i wszystkie są po prostu super!
gustowne opakowanie :D!
http://weeronika-blog.blogspot.com/
@Morrora - ;D
@Aliss - najlepszy jest!!!! a na teraz idealny, no i robi domowe SPA
@Vex - ja nabrałąm na nie chęci, bo jesli nawet byłyby w połowie tak fajne jak ta maska, to pokocham je miłością czystą:)
@Weroniko - najlepsze!
Kiedyś się z pewnością skusze bo mnie niesamowicie zaciekawiłaś :)
Aż zakupię :)
zapraszam do siebie!
Zaciekawiłaś mnie :)
a jaka jest cena ;>?
Patrzę na ten skład i uważam, że absolutnie nie jest warta swojej ceny. 100 zł za trochę wody z gliceryną, glinką i masłem shea? No way. W dodatku rakotwórczy poliakrylamid i litania parabenów...
aj żałuję, że jej nie dostałam do testów :O
Kosmetyki tej firmy ogolnie są dobre, tego nigdy nie probowalam, ale poniewaz mam rozne doswiadczenia z glinkami ( miewalam uczulenia ) to nie wiem czy odwazylanbym sie uzyc
Hawaje są największą grupą wysp zaliczającą się do Polinezji ;) Są po drugiej stronie mapy, ale jednak całkiem blisko pozostałych ;)
Prześlij komentarz