11

The Body Shop - peeling oliwkowy

Peeling oliwkowy (66 zł za 200ml) to jeden z moich faworytów, jeśli chodzi o markę The Body Shop. Wcześniej używałam peelingów tej firmy o zdecydowanie rzadszej konsystencji (malina i papaja), które nie spełniły moich oczekiwań. Były zbyt wodniste, zaś ilość produktu, jaką trzeba było użyć do wykonania peelingu całego ciała, powodowała, że zabawa z tymi kosmetykami była dość kosztowna. Tych minusów nie rekompensowały nawet boskie wrażenia zapachowe - szczególnie malinowy peeling przypominał mi w zapachu konfiturę.
Tak więc do peelingu oliwkowego podeszłam z rezerwą, ale już pierwsze użycie kazało mi zmienić zdanie na temat przynajmniej tego peelingu z TBS. Charakteryzuje się on kremową konsystencją, bardziej przypomina krem z mocno ścierającymi drobinkami, niż klasyczny peeling (przyzwyczajona jestem bowiem do bardziej wodnistej konsystencji tychże). Produkt w zetknięciu ze skórą lekko się pieni, pozostawia delikatny film na skórze - dzięki temu wydaje mi się, że drobinki ścierające są mniej inwazyjne. Jednak, mimo tej delikatności, ściera martwy naskórek bardzo mocno. To jeden z najmocniej działających peelingów, na jakie do tej pory trafiłam. Jest to spowodowane zastosowaniem w produkcie zmielonych pestek oliwnych. 
Peeling ten przeznaczony jest do skóry normalnej i suchej, a to dzięki obecności w nim oliwy z oliwek. Musze przyznać, że i do tego aspektu podeszłam sceptycznie - ciężko było mi uwierzyć, ze peeling będzie nawilżać i nie zaszkodzi skórze suchej. I tu, znów, mile się rozczarowałam - jeśli wasza skóra jest normalna lub tylko lekko sucha nie widzę potrzeby używania balsamu po użyciu tego specyfiku, bowiem sam w sobie doskonale nawilża.
Pudełko, w którym można kupić peeling, to tradycyjne, znane wszystkim opakowanie TBS - prosty, przezroczysty pojemniczek z wygodną nakrętką. Łatwo nabierać z niego odpowiednią ilość kosmetyku (no i zawsze można z powrotem włożyć niewykorzystany peeling, jeśli się go za dużo nabrało). 
Produkt pachnie naturalnie, oliwkowo - mnie ten zapach się podoba, ale  jestem przekonana, że niektórych może zniechęcić do produktu. No i pierwsze wrażenie, patrząc na peeling w pudełku, to guacamole.
Wydaje mi się, że produkt ten ma same plusy i nawet dość wysoka cena (66 złotych za 200 ml) w porównaniu z jakością i dużą wydajnością nie jest tak straszna. Myślę, że przy używaniu 2-3 razy w tygodniu, przy niezbyt oszczędnej aplikacji, wystarczy na około 3 miesiące. To zdecydowanie długo, ale to zależy od osobistych upodobań. 

Oceny:
Pierwsze wrażenie 5/5
Jakość  18/20
Opakowanie 10/10
Cena 8/10
Średnia 6/6

11 komentarze:

kobiecewariacje pisze...

Przeczytałam jednym tchem Twoją recenzję o tym pilingu. Będę chciała go kupić ale w tym mniejszym opakowaniu bo zadziwia mnie fakt, że po nim nie trzeba sie balsamować bo on nawilża skórę. Jakoś nie przepadam za używaniem balsamów. Jeden potrafię używać ponad pół roku a co tam :)
pozdrawiam

barwy.wojenne pisze...

:) tylko OSTRZEGAM! nie trzeba, jak ma się skórą normalną i lekko sucha, przy suchej nie ma zmiłuj;) a mały kosztuje coś koło 20 złotych za 1/4 pojemności dużej, więc nie wiem, czy się opłaca...

kosodrzewina pisze...

Już sama jego konsystencja, którą ukazałaś na zdjęciu jest przekonywująca :) Pewnie już nie raz tu padał przepis na domowy peeling z oliwą z oliwek (najprostsza wersja, gdzie cukier w miseczce zalewamy oliwą i gotowe), który mnie osobiście przekonał do oliwek :) Jeśli się z tym peelingiem powtórzyłam, to przepraszam, ale jestem tu nową czytelniczką i jeszcze nie wszystko przeczytałam ;) Pozdrawiam! :)

http://bezgustu.com pisze...

Trzy miesiące to faktycznie długo.

Gffgvhhhhffxx pisze...

Czaję się właśnie na ten peeling :) Teraz będę testowała kokosowy, a później pewnie padnie na ten.
Lubię kosmetyki oliwkowe, chociaż samych oliwek nie lubię. Nawet Avonowskie produkty opliwkowe mi się podobały, więc chcę popróbować innych ;)

barwy.wojenne pisze...

bez gustu - w końcu to nie produkt codziennego użytku. Poza tym nie "walę" go na siebie, tylko używam;)
greatdee - polecam, kokos czeka w szafce;) a Avonem mnie zaintrygowałaś - trzeba wypróbować (kiedyś, jak zejdą zapasy)

loveex3 pisze...

wydaje się ciekawy :>

maus pisze...

bede musiala mu sie przyjrzec blizej bo Twoja recenzja jest zachecajaca :))

barwy.wojenne pisze...

@lovees3 - bo jest naprawdę godny polecenia
@Maus - koniecznie! jeden z najlepszych, jakie miałam

Fiolka86 pisze...

no i w końcu znalazłam porządną recenzję peelingu z TBS :) widziałam u współlokatorki wersję mango (zbita galaretka z drobinami) i bardzo mnie zainteresował ten produkt. Dzięki tobie chyba zmienię zdanie i kupię oliwkowy :)

Zapraszam do mnie ;)

barwy.wojenne pisze...

@Fiolko - cieszę się, że moja recenzja była pomocna... a oliwkę i inne bardziej kemowe peelingi z TBS bardzo polecam, bo te owocowe jak dla mnie za mało ścierające;)

Back to Top Najlepsze Blogi