Właśnie zdałam sobie sprawę, że na blogu urządziłam chyba tydzień peelingowy - po grejpfrutowym peelingu Stenders i czekoladowym Ziaji, teraz pora przyszła na kolejna czekoladę. Tym razem napisze kilka słów o Czekoladowym peelingu cukrowym do ciała (55,90 złotego za 250 mililitrów) marki Stenders.
W przypadku tego produktu zapach jest niezwykle naturalny - kojarzący się z gotowanymi z masłem i cukrem ziarnami kakaowca, nie ma w nim krzty chemii, co poczytuje jako wielki plus. Nie jest to bowiem kosmetyczno-perfumeryjna wariacja na temat czekolady, ale jej wierne przekazanie. Dla mnie to zapach idealny na zimę i nadchodzące Święta - to zapach ciasta czekoladowego z polewą! Jest słodko-gorzki, wprost omdlewający. To peeling, który aż chciałoby się zjeść, co dobrze służy naszej linii, gdyż zamiast czekolady wystarczy zaaplikować sobie ten produkt w czasie kąpieli!
Konsystencja peelingu nie jest jednorodna - w opakowaniu zauważyłam, że się rozwarstwia - cukier opada na dno, zaś olejki wędrują ku górze słoiczka. Wystarczy jednak dobrze pomieszać zawartość pudełka, by peeling stał się na powrót jednolitą masą. Pod palcami wyczuwa się w nim drobinki ziaren kawy i cukier. Uczucie, jakie pozostawia w kontakcie ze skórą, jest niezwykle przyjemne - kojarzy się z rytuałami w ekskluzywnym SPA.
Działanie produktu - tak jak zapach i konsystencja - bardzo mi się spodobało. Nie jest tak ostrym ścierakiem jak Grejpfrutowy peeling solny, ale skóra po jego użyciu jest wyraźnie bardziej miękka i gładka. Podobnie jak w przypadku innych peelingów Stenders, tak i przy Czekoladowym peelingu cukrowym nie jest potrzebna późniejsza aplikacja na ciało masła lub balsamu. Obecne w składzie olejki (ze słodkich migdałów, winogron i moreli) wystarczająco nawilżą skórę.
Czekoladowy peeling to dla mnie zimowy must have - nie tylko w wydaniu ze Stendersa, ale i Ziaji. Używane naprzemienne na pewno się nie znudzą, a słodycz karmelowej Ziaji, dobrze gdy jest łamana przez aromat kakaowca oferowany przez markę Stenders.
Ten peeling może szczególnie spodobać się osobom gustującym w naturalnych zapachach oraz, co oczywiste, fanom marki Stenders! Poleciłabym go tez tym, którzy skarżą się na suchość skóry - ten peeling nie zaszkodzi, a wręcz pomoże ukoić uczucie swędzenia.
Lubicie czekoladę w kosmetykach? A może wolicie zapachy świeższe, bardziej owocowe?
Podzielcie się!
P.S. Zapraszam do wzięcia udziału w przygotowanych wraz z marką Stenders rozdaniu, w którym, macie szansę zdobyć jeden z dwóch zestawów (w każdym z nich po 2 kule żurawinowe do kąpieli oraz 2 kawałki żurawinowego mydła).
4 komentarze:
Konsystencja na prawdę kojarząca się z gorącą czekolada :D
Wesołych świąt :*
http://painted-sheet.blogspot.com/
Uwielbiam takie zapachy, więc to coś dla mnie!
ja ostatnio też mam słabość do czekolady w peelingach;) co to się dzieje, jakaś czekoladowa zima się szykuje:)
smakowity ten peeling :)
Prześlij komentarz