7

Essence - kolekcja Crystalliced - błyszczyk It's a Snow-Woman's World

Widząc zapowiedzi kolekcji Crystalliced od Essence, nie byłam zbyt skłonna do zakupu czegokolwiek. Ale wczorajsze zdjęcia kilku z Was przekonały mnie, że warto poszukać rozświetlacza w płynie... Poza tym Lusterko Em napisała, że w mojej ulubionej wrocławskiej Naturze (tej w Astrze) kolekcja jest już dostępna, więc postanowiłam zrobić sobie mały spacer i przekonać się na własne oczy, czy warto coś kupić:) Ceny są przy kasie rzeczywiście niższe niż na standzie, więc tym bardziej warto:)
Niestety nie było rozświetlacza (niedawno wróciłam też z Magnolii, gdzie też można jeszcze kupić wszystko, oprócz rozświetlacza, na którym mi najbardziej zależy).
Jak widzicie skusiłam się na jeden z błyszczyków - It's a Snow-Woman's World (7 mililitrów za 7,49 złotego na standzie, przy kasie 6,09 złotego). Nie wiem jeszcze czy nie wrócę po jeszcze jeden lub nawet oba, bo It's a Snow-Woman's World podoba mi się coraz bardziej, a i pozostałe dwa nie wypadły sroce spod ogona;)
Essence, kolekcja Crystalliced, It's a Snow-Woman's World (cień)
Essence, kolekcja Crystalliced, It's a Snow-Woman's World (sztuczne światło)
Na pierwszy rzut oka It's a Snow-Woman's World jest szaro-bury, brudny i kojarzyć się może z pośniegowym błotem, ale... już na zdjęciu z fleszem widzicie, że to tylko pozory! W rzeczywistości jest to piękny, lekko mleczny róż opalizujący na fioletowo i bordowo z dodatkiem szarości i srebra. Bardzo przypomina mi jeden z najpiękniejszych błyszczyków, jakie kiedykolwiek miałam - Opal z MACa (ale jest dostępny za cenę 10-krotnei niższą), który w sprzedaży był 4 lata temu.
Essence, kolekcja Crystalliced, It's a Snow-Woman's World (cień)
Essence, kolekcja Crystalliced, It's a Snow-Woman's World (sztuczne światło)
It's a Snow-Woman's World jest bardzo gęsty i dzięki temu dość długo trzyma się na ustach. Do tego jego niezaprzeczalnym plusem jest owocowy zapach i smak! 
Jeśli zastanawiacie się, czy warto skusić się na któryś z błyszczyków z kolekcji Crystalliced, to się nie wahajcie, bo odcienie są dość unikalne i bardzo zimowe. Dzięki tym błyszczykom usta wydają się pokryte warstewka lodu, który opalizuje na wiele kolorów!
Czy widziałyście w swoich Naturach już tę kolekcję? Skusiłyście się na coś?
Podzielcie się!
8

China Glaze - On Safari - kolekcja na lato 2012 - zapowiedzi

On Safari to całkowite przeciwieństwo Summer Neons! Ta letnia kolekcja od China Glaze jest bardziej klasyczna i stonowana, ale równie ekscytująca:) Nie ma tu miejsca na nudę - za dużo tu odniesień do fascynującej wędrówki po Afryce, tej dzikiej i nieznanej.
W przypadku On Safari mamy też większą paletę barw do wyboru:
Purr-fect Plum
Adventure Red-y
Call Of The Wild
Desert Sun
Elephant Walk
Exotic Encounter
I Herd That
I'm Not Lion
Jungle Queen
Kalahari Kiss
Manhunt
Prey Tell
I w tym przypadku wskazanie faworyta jest niemal niemożliwe... Ale chyba stawiałabym na Manhunt!
A jakie są Wasze wybory z kolekcji On Safari?
Podzielcie się!
12

China Glaze - Summer Neons - kolekcja na lato 2012 - zapowiedzi

Zima w pełni (choć mrozu i śniegu brak), wiosna nadejdzie na kilka miesięcy, a China Glaze już kusi nas letnimi lakierami w neonowych odcieniach! Mi w to graj, bo nie znoszę szarówki i zimna, choć przyznam, że pojawienie się zapowiedzi letniej kolekcji wywołało u mnie lekki szok:) Ale za to jak najbardziej pozytywny, bo kolory są naprawdę godne uwagi, choć całkiem inne od tych proponowanych na wiosnę wraz z kolekcją Colours from the Capitol! Myślę jednak, że i Summer Neons znajda wierne fanki:)
Love's A Beach
Hang Ten Toes
Beach Cruiser
Under The Boardwalk
Ride The Waves
Splish Splash
I'm With The Lifeguard
Sun-Kissed
Orange You Hot
Surfin' For Boys
Flirty Tankini
Pink Plumeria
Jeśli mam być całkiem szczera, to wybór jednego najbardziej odpowiadającego mi koloru jest niemożliwy, bo po prostu... każdy mi się spodobał! Ta kolekcja to chyba idealne dopełnienie słonecznych wakacji!
A Wy co myślicie o neonowym lecie od China Glaze?
Podzielcie się!
15

China Glaze - Colours from the Capitol - kolekcja na wiosnę 2012 - zapowiedzi

China Glaze proponuje na wiosnę 2012 roku moim zdaniem genialny zestaw 12 lakierów inspirowanych książką The Hunger Games oraz filmem pod tym samym tytułem, który an ekrany kin trafi w marcu przyszłego roku.
Zobaczcie, jakie piekne lakiery z tej okazji wypuści na rynek China Glaze:
Wydaje mi się, że ta kolekcja China Glaze ma szanse stać się tak wielkim hitem jak powieść The Hunger Games! Albo nawet większym, bo w końcu łatwiej pomalować paznokcie niż przeczytać kilkaset stron;)
A Wy co myślicie o propozycji China Glaze? Czy któryś z lakierów wywarł na Was duże wrażenie?
Podzielcie się!
28

INGLOT - Body Pigment Powder - pigmenty do ciała - swatche

Pamiętacie pewnie mój pełen zachwytów post o pigmentach do ciała Inglota. Bardzo ucieszyło mnie, że w asortymencie polskiej marki znajdziemy tyle kolorów (40 - 20 matów i 20 pereł) pigmentów! Muszę się tez przyznać, że trochę się bałam, bo moje oczekiwania wobec tego produktu były niezwykle wysokie.
Ale nie było się czym martwić - 2 dni przed końcem 2011 roku trafiłam na kosmetyk, który mogę bez mała uznać za mój kosmetyczny hit mijającego roku w dziedzinie makijażu! I nie przesadzam tutaj nic a nic - zakochałam się w tych pigmentach i wiem, że nie spocznę, póki każdy z matów nie znajdzie się w moim kufrze!
Inglot - pigmenty do ciała. Na górze od lewej: 180, 17, 150, 264. Na dole od lewej: 174, 126, 214, 202
O odcieniach perłowych też nie mogę powiedzieć złego słowa, ale to maty podbiły moje serce gamą kolorystyczną i intensywnością barw!
Inglot, pigmenty do ciała matowe, od lewej: 174, 126, 214, 202
Inglot, pigmenty do ciała matowe, od lewej: 174, 126, 214, 202 (światło lampy)
Inglot, pigmenty do ciała matowe, od lewej: 174, 126, 214, 202 (cień)
Kolory moim zdaniem są olśniewające i niepowtarzalne na naszym rynku - jedyne zamienniki, z którymi miałam do czynienia to pigmenty z gamy MAC PRO, czyli niedostępne na polskim rynku.
Z matów wybrałam odcienie dość soczyste i letnie:
- 174 - kolor soku pomarańczowego lub nektarynek, bardzo letni i ciepły:
- 126 - odcień łososiowy doprawiony nutą różu i czerwieni, bardzo ciepły. Myślę, że może świetnie współgrać z bezbarwnym błyszczykiem!
- 214 - neonowy róż, kolor dla mnie magiczny, kojarzy mi się z szaleństwem glam rocka i latami 80. Od dawna szukałam takiego odcienia i dopiero znalazłam (choć podobnych mam już kilka):
- 202 - czysty fiolet bez domieszek innych kolorów:
Odcienie perłowe, które wybrałam, są zdecydowanie delikatniejsze. Z pewnością doskonale sprawdzą się w makijażu dziennym, jak i wieczorowym. Muszę Was od razu uprzedzić, że pigmenty sprzedawane są nie według objętości opakowania, lecz wagi produktu, dlatego też tych perłowych jest mniej w pudełku niż matów. Dlatego nie zdziwcie się, widząc mniejszą ilość produktu:)
Inglot, pigmenty do ciała perłowe, od lewej: 180, 17, 150, 264
Inglot, pigmenty do ciała perłowe, od lewej: 180, 17, 150, 264 (światło lampy)
Inglot, pigmenty do ciała perłowe, od lewej: 180, 17, 150, 264 (cień)
Kolory, które mam, to:
- 180 - delikatny beż z nutą brudnego różu i srebra, doskonały do rozświetlania:
- 17 - stare złoto z dodatkiem zieleni i oliwki, piękny "antyczny" odcień:
- 150 - kolor żółtego złota, bardzo ciepły:
- 264 - ruda kasztanowa czerwień:
A tak pigmenty prezentują się na skórze (nakładałam tylko jedną warstwę pigmentu!):
Inglot, pigmenty do ciała matowe, od lewej: 174, 126, 214, 202 (światło lampy)
Inglot, pigmenty do ciała matowe, od lewej: 174, 126, 214, 202 (cień)
Inglot, pigmenty do ciała perłowe, od lewej: 180, 17, 150, 264 (światło lampy)
Inglot, pigmenty do ciała perłowe, od lewej: 180, 17, 150, 264 (cień)
Pigmenty w cenie 27 złotych może kupić w salonach i na wyspach marki Inglot, choć myślę, że jeszcze nie wszędzie, gdyż jako nowość, na początku dystrybuowane są w największych sklepach marki.
Niedługo zacznę się nimi bawić, więc spodziewajcie się karnawału na blogu:)
Co myślicie o tych pigmentach? Bardziej podobają się Wam maty czy perły?
Podzielcie się!
Back to Top Najlepsze Blogi