Kamille Wax (około 31 złotych za 480 ml) - regenerująca maska, to produkt, który bardzo, bardzo mi się przydał. Jest to maska przeznaczona do włosów słabych i jasnych, która ma je zregenerować, wygładzić i porządnie nawilżyć.
Opakowanie jest gigantyczne, zawiera bardzo dużo produktu (480g), jest wygodne w obsłudze, nie miałam problemów z jego otwarciem nawet mokrymi dłońmi. Sam produkt ma dziwaczną, ale przyjemną konsystencję, która rzeczywiście przypomina na wpół roztopiony wosk. Świetnie rozprowadza się na włosach pokrywając je równomiernie. Zapach jest delikatny, przyjemny, odrobinę kwiatowy, utrzymuje się na włosach jeszcze długo po tym jak już zmyjemy produkt. Z samym zmyciem nie miałam żadnych problemów.
Opakowanie jest gigantyczne, zawiera bardzo dużo produktu (480g), jest wygodne w obsłudze, nie miałam problemów z jego otwarciem nawet mokrymi dłońmi. Sam produkt ma dziwaczną, ale przyjemną konsystencję, która rzeczywiście przypomina na wpół roztopiony wosk. Świetnie rozprowadza się na włosach pokrywając je równomiernie. Zapach jest delikatny, przyjemny, odrobinę kwiatowy, utrzymuje się na włosach jeszcze długo po tym jak już zmyjemy produkt. Z samym zmyciem nie miałam żadnych problemów.
Maska jest niesamowicie wydajna, wystarczy ilość odpowiadająca dwóm paliczkom waszych palców na rozprowadzenie po całej długości włosów.
Zaraz po aplikacji włosy są niesamowicie gładkie, prawie tak jakby zamieniły się w jakiś gładki i mięciutki materiał. Efekt tej gładkości utrzymywał się do kolejnego użycia produktu (stosuję tą maskę raz w tygodniu). Przy konsekwentnym stosowaniu znacznie poprawia się stan nawilżenia włosów, co sprawia z kolei, że są one bardziej elastyczne, nie łamią się tak łatwo, nie kruszą podczas czesania, więc w efekcie na szczotce widziałam coraz mniej swoich włosów. Stają się zdecydowanie bardziej sprężyste i gładkie. Niestety gładkość i miękkość wpłynęły też na to, że są mniej podatne na stylizacje, już nie jest tak łatwo je natapirować, ale spokojnie nadrabiam to sobie nakładając na nie tony lakieru ;) .
Wszystkie te efekty zauważalne są już mniej więcej po trzeciej aplikacji produktu, około piątej zauważyłam też, że włosy rzeczywiście zaczynają odzyskiwać blask i ładnie odbijać światło, podejrzewam, że to zasługa dobrze zamkniętej łuski włosa.
Mam też wrażenie, że moje blond włosy delikatnie wyjaśniały, i pojawiły się w nich troszkę bardziej platynowe refleksy, efekt ten szalenie mi się podoba, bo dodaje jeszcze więcej światła.
Zaraz po aplikacji włosy są niesamowicie gładkie, prawie tak jakby zamieniły się w jakiś gładki i mięciutki materiał. Efekt tej gładkości utrzymywał się do kolejnego użycia produktu (stosuję tą maskę raz w tygodniu). Przy konsekwentnym stosowaniu znacznie poprawia się stan nawilżenia włosów, co sprawia z kolei, że są one bardziej elastyczne, nie łamią się tak łatwo, nie kruszą podczas czesania, więc w efekcie na szczotce widziałam coraz mniej swoich włosów. Stają się zdecydowanie bardziej sprężyste i gładkie. Niestety gładkość i miękkość wpłynęły też na to, że są mniej podatne na stylizacje, już nie jest tak łatwo je natapirować, ale spokojnie nadrabiam to sobie nakładając na nie tony lakieru ;) .
Wszystkie te efekty zauważalne są już mniej więcej po trzeciej aplikacji produktu, około piątej zauważyłam też, że włosy rzeczywiście zaczynają odzyskiwać blask i ładnie odbijać światło, podejrzewam, że to zasługa dobrze zamkniętej łuski włosa.
Mam też wrażenie, że moje blond włosy delikatnie wyjaśniały, i pojawiły się w nich troszkę bardziej platynowe refleksy, efekt ten szalenie mi się podoba, bo dodaje jeszcze więcej światła.
Uważam, że jest to produkt ze wszech miar godny polecenia, wywiązuje się ze wszystkich złożonych obietnic, regeneruje i nawilża włosy w okamgnieniu. Jeśli więc potrzebujecie ożywiającego kopa dla swoich zniszczonych i połamanych włosów, to Pilomax Kamille Wax sprawdzi się doskonale!
Sposób użycia: Po umyciu głowy (najlepiej szamponem głęboko oczyszczającym z serii Pilomax) należy wmasować odżywkę we włosy i skórę głowy. Następnie założyć na głowę foliowy czepek i owinąć go ręcznikiem, ponieważ ciepło aktywizuje działanie preparatu. Po 15 – 30 min. należy włosy spłukać wodą, a potem suszyć i układać jak zwykle. Kuracja intensywnie regenerująca: 1 raz na 4-5 dni, zabieg wzmacniający: 1 na 7 – 10 dni.
Znacie ten WAX? A może używacie innych?
Podzielcie się!
10 komentarze:
No właśnie o WAX z PilomWax słyszałam niepochlebne opinie, ale Ty w takim razie to przełamujesz ;)
wolę go od Biovaxu:) ale chyba co głowa, to opinia;)
mnie bardzo służy
ale mnie korci ta maska od dłuższego czasu, jak wykorzystam zapasy na pewno kupię :)
O to coś dla mnie:)
wszystko co jest w skladzie wymienione po 'Parfum' niestety nie dziala, wiec pewnie po prostu pomogla Ci b5 :)
cieszę się, ze tu się pisze o tej masce, bo już dawno chciałam wyrazić swoją opinię, ale nie było gdzie i teraz trafiłam na ten blog.
Ja mam farbowane jasne włosy, a do tego prawie codziennie używam prostownicy. Nie wiem, co by było z tymi moimi włosami, gdyby nie Pilomax z rumiankiem. Rewelacja! Włosy idealnie się rozczesują, po prostownicy są elastyczne, błyszczące i proste! Nieważne jakiego szamponu używam. Po zastosowaniu tej maski, moje włosy odżywają. Nie chcę pisać więcej, bo za dużo tych ochów i achów. Najlepiej samemu wypróbować!
Witaj:) Czy te zdjęcia nie należą do Ciebie? Pozdrawiam. http://swiat-blondynki.blogspot.com/2012/12/recenzja-regenerujacej-maski-kamille.html
To jest niezastąpiona maska do przy rozjaśnianiu. Dzięki niej mogę mieć ładne jasne włosy. Nawilża, chroni kolor i zapobiega wypadaniu. I naprawdę ja to wszystko potwierdzam. Zuzu
Rewelacyjne rozwiązanie na kruche i osłabione włosy.
adidas yeezy
jordan 1 high
pandora outlet
golden goose mid star
yeezy
supreme
goyard
yeezy 500 blush
off white x nike
golden goose sneakers
Prześlij komentarz