2

MAC - Heavenly Creatures - cień mineralny Bright Moon

Pokochasz albo znienawidzisz... Podobno takie są tylko możliwości w przypadku kontaktu z mineralnymi cieniami MAC. Na szczęście dla mnie trafiłam do pierwszej grupy, bo cienie mineralne MAC bardzo lubię. W lutym pokazywałam Wam moje minerały z brokatem (kocham je - niedługo recenzja kolejnego, tym razem złotego Gilt by Association). Do oferty powróciły też podwójne minerały (mam Love Connection i bardzo lubię). A w lipcu i sierpniu w salonach MAC wraz z kolekcją Heavenly Creatures wybierać można wśród aż 9 odcieni, więc mylę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Do mnie przemówił, a nawet zaśpiewał księżycową serenadę odcień o nazwie Bright Moon.
MAC, Mineralize Eyeshadow, Bright Moon (światło lampy)
MAC, Mineralize Eyeshadow, Bright Moon (światło naturalne)
Bright Moon (90 złotych za 1,8 grama) zamknięty jest w klasycznym MACowskim opakowaniu - bardzo eleganckim, wykonanym z plastiku wysokiej jakości o matowym wykończeniu. Co ważne, jak wszystkie MACi, tak i Bright Moon ma przezroczyste okienko, które ułatwia identyfikacje cienia bez konieczności czytania nazwy (kocham nazwy produktów MAC, ale nie jestem w stanie ogarnąć ich wszystkich, tak więc zawsze wolę patrzeć na odcień, nie na nazwę - choć pomadek musiałam się nauczyć).
Bright Moon to piękne zimne srebro z wybijającymi się tonami szarości i paryskiego błękitu (które jednak nie dominują, więc i odcień nie jest ciemny). Nałożony na sucho wydaje się dość delikatny, jednak w połączeniu z wodą lub innym "uwadniaczem" staje się dość intensywny i doskonały do makijażu wieczorowego. W świetle lampy widać drobinki opalizujące na srebrno i stalowo, jednak nie są one widoczne w świetle dziennym.
MAC, Mineralize Eyeshadow, Bright Moon (światło lampy)
MAC, Mineralize Eyeshadow, Bright Moon (światło naturalne)
Bez bazy cień wytrzymuje na oko do 5 - 6 godzin, baza przedłuża jego żywotność do 8 - 9. Jednak ja polecałabym skorzystanie nie z tradycyjnej bazy (czyli na przykład KOBO lub Art Deco), ale MACowskich Cream Colour Base (myślę, że najlepszy byłby odcień Luna - niestety nie mam go, choć z szarościami korzystałam z niego w salonie MAC i kolor wyglądał pięknie) czy cieni kremowych (Paint Pot MAC, Aqua Cream MUFE).
Na pewno warto rozważyć zakup jakiegoś cienia mineralnego - jeśli nie z limitowanej kolekcji Heavenly Creatures, to może ze stałej oferty? Ciężko bowiem o cienie, dzięki którym w tak łatwy sposób wykonać cały makijaż oka, jak stopniujące odcień dzięki nakładaniu na sucho lub mokro cienie mineralne.
Znacie minerały MAC? Macie swoich ulubieńców?
Podzielcie się!

Zapraszam też do zapoznania się z recenzjami pomadki Venus i Mineralize Skinfinish Center of the Universe z tej samej kolekcji, czyli Heavenly Creatures.

2 komentarze:

Magda60005 pisze...

Wczoraj kupiłam cień z tej kolekcji.Miałam ochotę na MSF jednak nie ma już go w warszawskich salonach Mac:(

em. /black smoky eyes/ pisze...

trochę nie mój kolor, ale swojego szuwarka z tej LE uwielbiam ;) na mokro daje super efekt, a na bazie jest nie do zdarcia ;)

Back to Top Najlepsze Blogi