czwartek, września 08, 2011

Guerlain - Belle de Nuit - Boże Narodzenie 2011 - zapowiedzi

Inspiracją świątecznej kolekcji od Guerlain jest noc oraz pierwsi mistrzowie awiacji. To kolekcja mająca nawiązać do ducha lat 20. i 30. XX wieku, kiedy kolejne rekordy przelotu były pokonywane, a wspaniali mężczyźni w ich latających maszynach wywoływali cichy jęk zachwytu kobiet na całym świecie. 
Kolory tej kolekcji to granat, ciemny błękit i morska zieleń, czyli wszystko to, co lubię najbardziej;) Opakowania są po prostu magiczne i chciałoby się je posiadać nawet bez kosmetyków w środku! Jednak ceny są dość zaporowe (nawet za Wielką Kałużą, gdzie kosmetyki są tańsze niż u nas) - myślę, że w Polsce żaden z kosmetyków (no może oprócz szminek) nie będzie kosztował mniej niż 220-250 złotych. I to tylko w przypadku, jeśli Belle de Nuit do nas trafi.
A oto i nocne klejnociki:
prasowany puder i róż w jednym

limitowane meteory

paletka cieni do powiek

pomadki

perfumowany puder rozświetlający do twarzy i ciała (aaa!!!)
Flakonik Vol de Nuit, czyli rozświetlającego perfumowanego pudru to mistrzostwo świata w designie kosmetycznym. Chyba tylko buteleczki Lalique mogą go przebić, no i zaporowo drogi Clive Christian.
A Wy co myślicie o Belle de Nuit? Gdybyście miały możliwość poproszenia o którąś z tych rzeczy Mikołaja, to co by to było?

9 komentarzy:

  1. Wow!
    Ja to bym chciała wszystko! :) Ha ha :D

    OdpowiedzUsuń
  2. to szukamy tego samego MIkołaja;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejuuu ten perfumowany puder to po prostu coś cudownego! <3 <3 A róż z pawimi piórkami i kulki też boskie *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, boję się, że ten Mikołaj się przed nami dobrze ukryje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kulki, wybrałabym kulki. Kolor zdaje się idealny dla mnie. Na razie najlepiej dobrane mam Pearly White, ale na mojej białej skórze niemal w ogóle ich nie widać. Te mogłyby mnie nieco ożywić.
    Flakonik rzeczywiście śliczny. Choć nie do końca w moim typie. A Clive Christiany uważam za brzydkie. Ale ja mam dziwny gust - mnie się podoba flakon ze starego Black Cashmere. I to jest mistrzostwo. Moim zdaniem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. kuleczki jak zwykle najpiękniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @dianuseeek - oj, jest:) kulki i róz mniej mnie kręca, co nei znaczy, że nie ogromnie (ale puder przebija wszystko)
    @rodzynko - ja juz zastawiam pułepke;)
    @Sabbath - ja do kulek mam dziwny stosunek - niby chce, ale nie umiem trafić na "moje", więc podziękuję pewnie;) co do Black Cashmere to ubóstwiam, Clive'a uważam za klasyka, a najbardziej gustuję (choc nie mam ) we flachach z pompką - mam zboczeni ew kierunku Orientu i kształtów w stylu flakonów Paula Poireta i limitowanych starych Guerlainów.... sie rozmarzyłam teraz...
    @sia - ładne, ładne,a le puder w sprayu je na głowę bije wg mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, ja bym chciała absolutnie wszystko, ale jeśli się nie da, to poproszę ten perfumowany puder:)

    OdpowiedzUsuń
  9. puder plus meteory. po czym bałabym się używać pudru, taki jest piękny :)

    OdpowiedzUsuń